Artykuły » Hotele dla owadów
Eko i My 10 - 2015
Nietypowe hotele
Człowiek przemieszczał się z miejsca na miejsce już od zarania dziejów. Prowadząc koczowniczy tryb życia pozostawał w nieustającej podróży. Dzisiaj był tutaj a jutro już tam. W poszukiwaniu pożywienia, bardziej przyjaznego środowiska oraz zasobniejszych terenów potrafił z Afryki - poprzez Bliski Wschód - rozprzestrzenić się niemal na cały świat. W tamtych czasach, gdy za jedyny środek lokomocji służyły dwie nogi oraz kij, był to nie lada wyczyn, dobitnie świadczący o jego inteligencji oraz wielkiej determinacji w dążeniu do celu. Do celu ku lepszej i bardziej dostatniej przyszłości. W końcu, około stu tysięcy lat temu, niespodziewanie zatrzymał się i była to pierwsza wielka rewolucja w dziejach Homo Sapiens. Naukowcy, jak mają to w zwyczaju, także dla tego wielkiego wydarzenia znaleźli odpowiednie określenie i nazwali je rewolucją neolityczną. A dlaczego rewolucją? Ponieważ zmiany, pomimo tego, że trwały wiele lat, okazały się zmianami na tyle gwałtownymi i nieodwracalnymi, że nie tylko zmieniły bieg historii, ale wręcz wywróciły ją do góry nogami. Człowiek, jako pierwsza istota człekokształtna osiadł w jednym miejscu i zajął się uprawą roli oraz hodowlą zwierząt. Pomimo tego faktu do końca, nie zrezygnował z podróży i przemieszczania się. Konsekwencją osiadłego trybu życia okazał się nadmiar, a także brak niektórych produktów. W związku z powyższym rozwinął się handel. Na początku wymienny – ktoś posiadał w nadmiarze skóry, a ktoś inny nadwyżkę zboża. Jednemu brakowało mięsa, a drugiemu ryb. W celu wymiany trzeba było udać się do sąsiedniego plemienia, wioski a potem miasta i kraju. Teraz jednak, człowiek, już, jako istota terytorialna, przywykła do pewnego komfortu, nie zadowoliła się byle, jaką jaskinią i kamieniem pod głową. W czasie odbywanych podróży, tych dłuższych i tych krótszych, chciała poczuć, choć namiastkę domowego ogniska. To właśnie na potrzeby takich ludzi zaczęły powstawać pierwsze przydrożne karczmy, noclegownie i hotele.
Od tamtego czasu minęły tysiące lat i praktycznie w odczuciach człowieka nic się nie zmieniło. W dobie kolejnej rewolucji, tym razem technologicznej, jesteśmy w stanie pokonać w niewyobrażalnie krótkim czasie setki kilometrów. Na niebie, ponad naszymi głowami, w dzień i w nocy, znajdują się tysiące samolotów, na oceanach i morzach okręty, na ulicach miliony samochodów a w każdym z nich ludzie. Jesteśmy w ciągłym ruchu a jednak w sercu nosimy nostalgię za tym jednym miejscem – ojczyzną, domem rodzinnym. Dlatego też nie ma się co dziwić, że sieć moteli, campingów mniej lub bardziej ekskluzywnych hoteli, rozrosła się do niewyobrażalnych rozmiarów, obejmując swoją siecią cały świat. Ale co ciekawe nie tylko my podróżujemy. Krótsze lub dłuższe podróże odbywają także żyjące wokół nas zwierzęta. Tak, jak my kiedyś, tak i one migrują w poszukiwaniu pożywienia, zimowisk lub odpowiednich terenów lęgowych. Fakt ten zauważyła organizacja Greenpeace, która w roku 2013 zorganizowała akcję „Adoptuj pszczołę”. Celem akcji był zebranie funduszy na wybudowanie w całej Polsce stu hoteli dla owadów zapylających. Inicjatywa spotkała się z niespodziewanym odzewem (akcję wsparło ponad pięć tysięcy osób) i w bardzo krótkim czasie zaplanowana kwota osiemdziesięciu tysięcy złotych znalazła się na koncie organizacji. Dzięki temu już niedługo po tym na warszawskim Mokotowie stanął pierwszy hotel a w ślad za nim pojawiły się następne w kolejnych miastach wojewódzkich. Do ich budowy użyto wyłącznie materiałów naturalnych takich jak: drewno, glina, słoma, kora drzew, pokruszone cegły, bambus, wysuszone liście i trawy a także zwykłe kamienie. Może dla nas ludzi standard tych budowli wydaje się spartański, lecz na całe szczęście owady patrzą na to w całkiem innych kategoriach. Dla nich, czyli: pszczół samotnic, szerszeni, motyli, biedronek, muchówek są to oazy spokoju na potężnych, niegościnnych betonowych pustyniach. Miejsca, gdzie przez nikogo nie niepokojone mogą w spokoju odpocząć, ukryć się przed zimnem, deszczem, burzą, przenocować, przezimować, wydać na świat potomstwo. Jakby tego było mało, zewnętrzna siatka ochronna broni ich lokatorów przed drapieżnymi szerszeniami.
Pierwotnie hotele zostały zasiedlone larwami pszczoły murarki. Nie znaczy to jednak, że przeznaczone zostały wyłącznie dla nich. Zamysłem architektów była taka konstrukcja, aby z wnętrz mogło korzystać jak najwięcej owadów zapylających. I nie tylko dla indywidualnej ochrony poszczególnych osobników, lecz w szerszym kontekście z myślą także o poprawieniu kondycji roślin, których rozwój uzależniony jest od zapylania przez te owady. A niestety z roku na rok, w wyniku nadmiernego stosowania chemii, różnych chorób, zmian środowiskowych w tym ocieplenia klimatu, coraz bardziej zanika populacja tych, jakże pożytecznych zwierząt. Szacuje się, że każdego roku, w samej tylko Europie, ginie do dwudziestu procent populacji pszczół oraz kilkanaście procent pozostałych owadów zapylających. Gdybyśmy mięli przełożyć to na liczby, to straty liczylibyśmy w milionach osobników. Jest to niewyobrażalna tragedia, która odbywa się w całkowitej ciszy tuż obok nas. Gdyby dotyczyła ludzi, na pewno zostałaby nazwana ludobójstwem. A że dotyczy owadów, wzmianka o nich nie znajduje miejsca nawet na ostatnich stronach gazet, nie mówiąc już o wiadomościach w telewizji. Z tego powodu też hotele są ustawiane nie gdzieś na uboczu, lecz w samym centrum miast. Tam, gdzie pojawia się wielu ludzi, aby być namacalnym świadectwem, wartością edukacyjną, która zwiększy wśród dzieci, młodzieży i dorosłych wiedzę na temat życia owadów zapylających oraz ich niezaprzeczalnie bezcennej roli w kształtowaniu ekosystemu.
Pamiętajmy, pszczoły bez człowieka poradzą sobie bez problemu, jednak my bez pszczół, dzięki pomocy, których wytwarzamy ponad trzydzieści procent pożywienia, najprawdopodobniej wymrzemy w krótkim czasie śmiercią naturalną. Dlatego też dziwi krótkowzroczność oraz głupota ludzka, gdy praca i zaangażowanie wielu pasjonatów zostaje niszczona, poprzez przypadki podpalania hoteli. Tym bardziej, że wraz z budowlą giną w męczarniach setki żywych i jakże pożytecznych istot. Miejmy nadzieję, że nie stanie się to zasadą, gdyż zło w swojej mocy, potrafi powrócić i uderzyć znienacka w tego, kto się nim posługuje.
Jerzy Koniuszy