Artykuły » Przystosowanie
PRZYRODA POLSKA 02-2000
KAŻDY GATUNEK WYKSZTAŁCIŁ SWÓJ SPOSÓB NA PRZEŻYCIE
Zima jest najtrudniejszym okresem nie tylko w życiu ludzi, ale i zwierząt. Zielone łąki zamieniają się w białe, puszyste kobierce, a wody ścina gruba warstwa lodu. Drzewa przystrajają się w śniżne czapy i stoją dumnie, jak na defiladzie. Słońce z rzadka pokazuje swoje ciepłe oblicze i szybko chowa się za horyzontem. Corza trudniej zzdobyć pożywienie od którego zależy przeżycie i dotrwanie do powrotu wiosny. Jakby mało było kłopotów, trzeba zrobić jeszcze zadbać o schronienie przed mroźnym wiatrem i niską temperaturą. Jednak nie wystarczy tylko przezimować, ale trzeba zrobić to w na tyle dobrej kondycji, aby z nadejściem ciepłych dni móc wydać na świat potomstwo. Zaobserwowano, że wiele zwierząt po bardzo długiej i mroźnej zimnie, spędzonej w niesprzyjających warunkach, bardzo często wogóle nie przystępuje do rozrodu(np.traszki). Prawdopodobnie podobna sytuacja występuje także u myszy polnej, kiedy to po ostrych mrozach obserwuje się spadek liczebności jej populacji. Być może bezpośrednią przyczyną owego spadku jest śmierć tych gryzoni, a być może wyczerpanie organizmu przyszłych rodziców ciężką zimą. Jest to czas trudny dla każdego, więc trzeba przystosować się jak najlepiej do panujących warunków. Matka Natura zaoferowała swoim podopiecznym rozmaite możliwości. Śmiało można powiedzieć, że praktycznie każdy gatunek wykształcił swój odrębny sposób na przeżycie i przygotowanie się do trudnych zimowych warunków. Jedni robią to już wiele miesięcy wcześniej, inni na ostatnią chwilę. Jednak żaden ze sposobów nie daje stuprocentowej pewności, że szczęśliwie doczeka pierwszych wiosennych promieni słońca. Trzeba mimo wszystko próbować, gdyż perspektywa gorącego lata i baraszkujących młodych jest wielce kusząca. Wiele gatunków zwierząt na okres zimy ogranicza swoją aktywność do minimum. Wyszukują sobie odpowiednie miejsce na przezimowanie i spędzają tam cały niekorzystny czas. Mogą to być głębokie nory (świstak, suseł, chomiki), dziuple, czy inne do tego zaadoptowane miejsca np: sterty liści czy chrust (jeże). Część ssaków stara się trudny okres przespać. Nie wygląda to jednak tak różowo, jakby się wydawało. Nie wystarczy położyć się i zasnąć. Okres przygotowawczy np. niedźwiedzia brunatnego trwa już od połowy lata aż do pierwszych przymrozków. Polega on na wzmożonym żerowaniu i zamianie futra letniego na dłuższe i gęstrze zimowe. Powiększająca się w tym czasie warstwa podskórnego tłuszczu, tzw. sadła jest w zimnie podstawowym magazynem pokarmu. Im większa jego ilość tym większe prawdopodobieństwa dotrwania do wiosny. Na jesieni zwiększa się więc zapotrzebowanie na pokarm. Niedźwiedzie spożywają wszystko, co mogłoby nadać się do zjedzenia, a więc : jagody, jeżyny, żołędzie i kasztany, grzyby, owady, płazy, ryby, drobne i duże ssaki a także padlinę i miód. Kiedy nadejdą pierwsze przymrozki, najpierw samica, a następnie samiec (czasami dopiero w grudniu) wyszukują sobie odpowiednie miejsce do przezimowania tzw. gawrę. Znajduje się ona najczęściej pod korzeniami drzew, w grocie skalnej lub dużej rozpadlinie i wymoszczona jest sianem, liśćmi i mchem. Miejsce musi być naprawdę zaciszne i bezpieczne, skoro samica w środku zimy rodzi tam swoje młode. W podbny sposób zachowują się i inne ssaki np: orzesznice, popielice, koszatki, susły i świstaki. W przeciwieństwie jednak do niedźwiedzi zapadają nie w sen, lecz w letarg. Temperatura ich ciała obniża się często do 2-3 stopni Celsjusza, a organizm wykorzystuje w jak najbardziej optymalny sposób nagromadzone na jesieni zapasy. Nie każdemu jednak starczają one aż do wiosny. W takim wypadku trzeba zorganizować sobie spiżarnię, z której można by korzystać w razie potrzeby. Chomiki potrafią odłożyć na zimę nawet kilkanaście kilogramów ziarna, a wiewiórki w wielu miejscach swojego terytorium mnóstwo grzybów. żołędzi i szyszek. W zupełnie odmienny sposób zachowują się ssaki kopytne (jelenie, sarny, łosie, dziki). Nie mają tego komfortu, że schowają się i prześpią zimę. Muszą bardzo ciężko zapracować na dalsze życie. Mimo, że zabezpieczone są także grubym futrem i zwiększoną warstwą tkanki tłuszczowej, ze względu na przebywanie w ciągłym ruchu zmuszone są na bieżąco wyszukiwać pokarm niezbędny do życia. Często jest to znacznie utrudnione lub prawie niemożliwe. Kiedy wszystko w koło przysypane jest grubą warstwą śniegu, bardzo ciężko jest się przekopać przez nią krótkimi szablami (dziki) lub niewielkimi racicami. Duża ilość jeleniowatych jest w stanie przeżyć dzięki temu, że są dokaarmiane przez człowieka. Aktywne życie podczas zimy niesie za sobą jeszcze inne niebezpieczeństwo - spotkanie z drapieżnikiem. Drapieżnikiem, który w całym swoim sprycie, przebiegłości i determinacji jest w stanie porwać się bardzo często na przeciwnika dużo większego i silniejszego. Mimo, że łatwiej im odnaleźć ślady potencjalnej ofiary odciśnięte w świeżym śniegu, to ze względu na ograniczenie aktywności wielu zwierząt spotkań takich może być bardzo niewiele. Każdy trop trzeba więc wykorzystać jak najlepiej, a polowanie zakończyć najlepiej sukcesem. Ptaki mają to szczęście, że posiadają skrzydła, dzięki czemu mogą w szybki sposób przemieszczać się z miejsca na miejsce. Płacą za to jednak ogromną cenę. Posiadają tak dużą przemianę materii, że praktycznie większość życia spędzają na poszukiwaniu pokarmu. Dotyczy to zwłaszcza drobnych ptaków takich jak: sikory, mysikróliki, pliszki, drozdy. kosy czy dzierzby, które to potrzebują dziennie najczęściej tyle pożywienia ile same ważą. Człowiek na ich miejscu musiałby konsumować około 70-80 kg, co wydaje się wręcz nieprawdopodobne. W czasie ostrej zimy wystarczy, że jednen lub dwa dni pozostaną z pustymi brzuszkami, a kończy się to dla nich tragicznie. Tym bardziej, że znaczną ilość energii muszą zużyć na ogrzanie ciała, co dzieje się poprzez wprawianie mięśni w drżenie. Ciekawy sposób znalazły np. kuropatwy i śnieguły, które przed ostrym wiatrem i zimnem chronią się w... śniegu. W tym wypadku jego płatki wraz z otaczającym je powietrzem (które jak wiadomo jest najlepszym izolatorem) działają na zasadzie termosu. Na podobnej zasadzie działa nastroszanie upierzenia, które stosuje praktycznie większość ptaków. Ci, którym wybitnie nie służy zima (bociany, gęsi, żurawie) wolą opuścić nieprzyjazny rejon i narazić się na niebezpieczeństwo długiej podróży (nawet parę tysięcy kilometrów) i udać się tam, gdzie panuje wieczne lato. Bardziej wytrzymałe ptaki (gawrony, wrony, drozdy) te z dalekiej północy i wschodu przesuwają się jedynie bardziej na południe i zachód, gdzie klimat jest dla nich bardziej przyjazny. W znacznie gorszej sytuacji znajdują się zwierzęta zmienno-cieplne, które nie mają możliwości tak znacznej migracji. Gady i płazy, bo o nich mowa, w tak niskich temperaturach nie mogą praktycznie funkcjonować. Znajdują więc odpowiednie schronienie, w którym mogą po obniżeniu ciepłoty ciała dotrwać do cieplejszych dni. Kumaki i rzekotki zakopują się w mule lub w wilgotnej glebie, a żaby na dnie niezbyt płytkich zbiorników lub w ziemi. Miejsc takich w niektórych rejonacg może być bardzo mało. Z tego powodu zdarza się często, że w jednym punkcie (starym kompostowniku, pod korzeniami drzew, różnych zakamarkach) mogą zimować różne gatunki. Gatunki, które w normalnych warunkach są odwiecznymi wrogami. Żmije obok jaszczurek, a zaskrońce wspólnie z ropuchami i żabami. Cały kunszt polega jednak na tym, aby znaleźć takie miejsce, gdzie nie dojdzie wszędobylski mróz. Jak widać, życie nie jest lekkie. Szczególnie w dobie rozkwitu cywilizacji, która to wypiera zwierzęta z wielu pierwotnych miejsc ich występowania. Ogranicza także ich zasoby pokarmowe i naturalne schronienie. Od nas ludzi, którzy w głownej mierze jesteśmy temu winni zależy więc los zimujących istot. Dokarmiajmy zwierzęta, gdyż dla nas jest to znikomy koszt, a dla nich zysk ogromny. Często dalsze, spokojne życie.
Jerzy Koniuszy