Artykuły » Anabioza
Eko i My 04-2015
ANABIOZA
Nie ma chyba nikogo, kto w swoim życiu nie słyszałby o śmierci. Wystarczy wsłuchać się w jakiekolwiek wiadomości w radiu, telewizji czy internecie, aby przekonać się, że nie jest tylko złudzeniem, lecz istnieje naprawdę w całym swoim okrucieństwie. Codziennie słyszymy o zabitych w wypadkach komunikacyjnych, bezmyślnych zamachach i wojnach. Śmierć kroczy ramię w ramię z rodzajem ludzkim przez całą historię jego istnienia. Były lata spokojniejsze, ale i takie, gdzie w ciągu chwili ginęły tysiące istnień. Świadomie i we śnie, tak chociażby jak podczas wybuchu Wezuwiusza w Pompejach. Śmiało można powiedzieć, że umieramy od poczęcia i śmierć jest jedyną pewną rzeczą w naszym życiu. Ale nie tylko naszym. Prędzej czy później umiera każda istota na Ziemi. Począwszy od najmniejszej bakterii, a skończywszy na borsuku, potężnym słoniu czy waleniu. Umierają pojedyncze osobniki, ale i całe gatunki. Znikają jak bańka mydlana, pozostawiając po sobie tylko mgliste wspomnienia. Skoro jednak śmierć jest tak powszechna, to, czym ona jest?
Gdybyśmy chcieli spojrzeć na nią z medycznego punktu widzenia, to okazałoby się, że jest to ustanie podstawowych funkcji życiowych takich jak: oddychanie, krążenie a w szczególności nieodwracalny i trwały zanik czynności mózgu (wiąże się to z brakiem przepływu krwi przez ten najważniejszy organ, co skutkuje zanikiem reakcji mięśni na jakiekolwiek bodźce zewnętrzne). Pomimo tego, że śmierć mózgu jest widoczną oznaką zgonu (aparat EEG nie wskazuje aktywności elektrycznej mózgu) to inne narządy mogą jeszcze funkcjonować. Spowodowane jest to tym, że śmierć jest zjawiskiem rozciągniętym w czasie. Najwcześniej umiera kora mózgowa, a najpóźniej komórki skóry, włosów i paznokci – włosów i paznokci, które potrafią rosnąć jeszcze długo po ustaniu czynności życiowych. Czyż, więc śmierć jest nieodwracalna? Z czysto biologicznego punktu widzenia, pewnie tak. Ale już patrząc na nią z strony mistycznej, nie jest to do końca tak pewne. Najlepszym przykładem może być postać Jezusa z Nazaretu, w którego zmartwychwstanie wierzy ponad trzydzieści procent ogółu ludzkości, co daje nam niebagatelną liczbę dwóch miliardów. Kilka przykładów tego nadprzyrodzonego zjawiska znajduje się także na kartach Biblii -wskrzeszenie Łazarza czy córki przełożonego synagogi. No dobrze, ale przecież Chrystus był Synem Bożym, czyż, więc zmartwychwstanie występuje tylko przy wyraźnej ingerencji bytu wyższego? Niekoniecznie… Podobne zjawisko można zaobserwować w przyrodzie. Nazywane jest anabiozą - od greckiego słowa anabiosis i w dosłownym tłumaczeniu oznacza po prostu „ożywienie”. Jako pierwszy zwrócił uwagę na ten fenomen w1701 roku holenderski przyrodnik pasjonata Antoni van Leeuwenhoek (notabene odkrywca bakterii).
Anabioza, bardzo często określana pozorną śmiercią, występuje tak u organizmów jedno, jak i wielokomórkowych. Zaobserwowano ją u roślin – porosty, nasiona w formie przetrwalnikowej, u zwierząt – nicienie, wrotki, bezkręgowce a także mszaków i bakterii. Zjawisko to powiązane jest także ze snem zimowym ssaków, a także letargiem płazów, gadów i owadów. Człowiek wykorzystuje je przy magazynowaniu ziarna zbóż, a w medycynie do hibernacji podczas specjalistycznych operacji. Jednak zjawisko anabiozy nie jest zarezerwowane tylko dla naukowców. Bardzo często, nie zdając sobie nawet z tego sprawy, korzystamy z niego w życiu codziennym, przechowując chociażby nasiona naszych ulubionych kwiatów na przyszły sezon lub robiąc, w piwnicy, zimowe zapasy w postaci kilku worków ziemniaków.Na czym więc ono dokładnie polega? Najprościej mówiąc na wegetacji podczas niesprzyjających warunków bytowych, czyli maksymalnym obniżeniu wszystkich funkcji związanych z życiem. Związane to jest najczęściej ze zmianami środowiska podczas cyklu pór roku. Miesiące cieplejsze przeplatają się z chłodniejszymi, wilgotne z suchymi, raz temperatura oscyluje w górnych granicach, a raz w ekstremalnie niskich. Dzięki przejściu w stan anabiozy organizmy są w stanie przetrwać najbardziej niekorzystne warunki. Najlepszym przykładem są niesporczaki, małe roślinożerne bezkręgowce, które podczas eksperymentów powracały do aktywności po umieszczeniu ich w zakresie temperatur od około minus dwustu siedemdziesięciu stopni do ponad plus stu pięćdziesięciu stopni Celsjusza. Mało tego. Udowodniono, że potrafią obejść się bez wody ponad sto lat, że nie szkodzi im promieniowanie kosmiczne i wytrzymują ponad tysiąckrotnie większą dawkę promieniowania rentgenowskiego niż człowiek. Czyż, więc nie umierają i nie zmartwychwstają? A może po prostu z ich strony jest to wciąż walka o przeżycie. A przecież, jeśli ktoś walczy, to wciąż żyje, a jeśli żyje, to nie może być mowy o zmartwychwstaniu. Trudno u tak małych organizmów uchwycić granicę pomiędzy życiem a śmiercią. Trudno zastosować wspomnianą wcześniej definicję, w której mowa o braku krążenia, oddychania itp. Inaczej jednak ma się sprawa u żaby. I to nie naszej wodnej, lecz południowoamerykańskiej żaby leśnej, która jako jedna z nielicznych gatunków płazów zamieszkuje na północ od kręgu polarnego. W związku z tym, głównym jej wrogiem nie są drapieżniki, lecz zimno i mróz. Gdy ziemia zamarza głęboko w głąb, szanse na uniknięcie zamarznięcia są znikome. Dlatego też żaba leśna nie walczy z niemożliwym, lecz poddaje się klimatowi i po prostu zamarza. Zamarza jej skóra, mięśnie, krew przestaje płynąć, a serce bić. Ustają impulsy nerwowe, a mózg nie reaguje na bodźce zewnętrzne. Typowe objawy śmierci. Żaba umiera. Z ludzkiego punktu widzenia mogłoby się wydawać, że to już koniec. Bo jakiż organizm jest w stanie przetrwać kilka miesięcy uwięziony w lodowym sarkofagu - w zmrożonym grobie? A jednak… Z nadejściem cieplejszych dni, gdy wszystko w koło rozmarza, następuje cud. Jej krew, ogrzana ciepłymi promieniami słońca, zaczyna płynąć, serce ponownie bić, a nerwy przewodzić impulsy. Żaba ożywa - ZMARTWYCHWSTAJE! Czyż natura nie jest wspaniała? Oczywiście, aby być świadkiem takiego cudu, nie trzeba wcale jechać aż na daleką północ. Wystarczy wiosną wyjść z domu i szeroko otworzyć oczy. Bo wiosna to zmartwychwstanie. Drzewa i krzewy, które na pierwszy rzut oka wyglądają na uschnięte, nagle puszczają pąki, pola i łąki przypominające ugór obsypują się kwieciem a ptaki, które milczały, odzyskują głos.
Jerzy Koniuszy