Artykuły » Bąk zwyczajny
Eko i My 05 2021
Bąk
Bąk (Botaurus stellaris) należący do rodziny czaplowatych (Ardeidae) - tej samej co popularna czapla siwa (Ardea cinerea) i coraz pospolitsza czapla biała (Ardea alba) - to chyba jeden z najbardziej skrytych gatunków ptaków występujących w Polsce. Aby go zaobserwować trzeba mieć albo dużo szczęścia, albo wiele, ale to wiele cierpliwości. A najlepiej żeby zjawisko to oraz cnota połączyły swoje siły. I nie tylko dlatego, że jest rzadki – około 6 -8 tysięcy osobników - ale z tego powodu, że w przeciwieństwie do swoich kuzynek nie obnosi się ze swoją obecnością lecz kryje się pośród gęstych połaci trzcin. To jest jego środowisko życia, do którego świetnie przystosowała go Matka Natura. Z tego względu występuje nad jeziorami, stawami rybnymi i starorzeczami porośniętymi rozległymi szuwarami. Z wygladu odbiega od pozostałych przedstawicieli czaplowatych (może za wyjątkiem mniejszego bączka lub młodego ślepowrona). Mówiąc szczerze, to na pierwszy rzut oka w niczym nie przypomina długonogiej czapli. Prędzej można go wziąć za jakiegoś drapieżnika a w locie, gdy ponad trzcinami perzelatuje z miejsca na miejsce, pomylić z sową lub puchaczem. Tymbardziej, że podobnie jak u tych nocnych ptaków jego upierzenie jest także w odcieniach brązu i beżu z podobnym brązowo czarnym plamkowaniem i cętkowaniem. Ale to są jedyne podobieństwa pomiedzy tymi jakże odmiennymi gatunkami. Szczyt głowy bąka pokrywają czarne pióra, które w razie zagrożenia, zaniepokojenia lub innych podniet potrafi nastroszyć na podobieństwo czubka. Jego dziób może nie jest zbyt długi, ale za to masywny i ostro zakończony. Od jego nasady przez policzek w dół szyi biegnie czarny wąs z piór. Nogi i szyję ma długie lecz sporo krótsze niż jego krewniaczki. Stopy zakończone czterema długimi paluchami – z czego jeden jest skierowany ku tyłowi - zaopatrzonymi w silne i ostre pazury oraz rogowymi wypustkami. Taka budowa nóg pozwala mu sprawnie poruszać się nie tylko pośród trzcin ale także na wędrowanie po ich wiotkich łodygach. Upierzenie obu płci jest jednakowe przy czym samce są wyraźnie większe od swoich partnerek. Zagatką pozostają skrzydła, które jak na ptaka żyjącego w takim gąszczu, wydają się zbyt masywne a co za tym idzie o wiele za długie i szerokie. Przykładowo u chruscieli takich jak kokoszki czy łyski – zamieszkujących podobny biotop - zostały na pewnym etapie ewolucji znacznie zredukowane. Może w przypadku bąka decyduje jego wielkość, gdyż waga dorosłego osobnika może dochodzić nawet do 2 kg przy dłygości ciała nieprzekraczającej 80 cm? Aby zachować zdolność aktywnego lotu, powierzchnia nośna skrzydeł musi przecież posiadać odpowiednią wielkość. Jakby jednak nie było, bąkom to najwyraźniej nie przeszkadza, gdyż kilkoma machnięciami skrzydeł potrafią z gęstych trzcin wzbić się w powietrze lub odwrotnie zapaść się w nie z lotu. Lotu, który jest spokojny i niemal majestatyczny. Na zimowiska przemieszcza się jedynie nieznacznie na południe lub zachód (Francja, Niemcy, Holandia, Węgry, Włochy). Podczas łagodnych zim pojedyńcze osobniki sporadycznie spędzają zimę także w Polsce. W związku z tym, że na tereny lęgowe powracają jako jedne z pierwszych ptaków już pod koniec lutego, to właśnie one a nie jaskółki czy żurawie powinny być zwiastunami zbliżajacej się wiosny. Tak wczesne pojawienie się ma oczywiście swój minus. W tym czasie bardzo często zdarza się, że wiele zbiorników pokrytych jest jeszcze grubą warstwą lodu. Gdy mróz długo nie odpuszcza brak pokarmu daje im się mocno we znaki. Zdarza się, że część osobników po prostu ginie z głodu. Można temu zaradzić, wyrzucając w miejscu ich występowania drobne ryby lub podroby z kurczaka. Bąki wbrew swojemu skrytemu trybowi życia z chęcią z tajkiego dobrodziejstwa skorzystają. I możemy się nie obawiać, że zrobimy im w ten sposób krzywdę. Kiedy tylko nastaną roztopy i zniknie lód na pewno zajmą się sobą a dzięki dokarmianiu na pewno w lepszej kondycji przystąpią do lęgów. Szczególnie samce, które są poligamiczne i na swoim terytorium lęgowym zajmują się jednocześnie nawet kilkoma samicami. Wiosną od marca do maja niemal przez całą dobę można usłyszeć charakterystyczne buczenie przypominające syrenę okrętu. To właśnie dają o sobie znać samce bąków, kóre w ten sposób oznaczają swoje terytorium odstraszając konkurentów oraz starając się przywabić samicę. Swój koncert zawsze wykonują w znacznej odległości od gniazda. Latem odzywają się rzadziej. Ich głos można wtedy usłyszeć najczęściej tylko o zmierzchu lub nocą. W porze doby, w której są najbardziej aktywne i w której wychodzą na na skraj trzcinowisk na żerowanie. W skład ich pożywienia wchodzą małe ryby, owady, płazy, pijawki a nawet gryzonie i pisklęta innych ptaków. Polują z zasiadki, stojąc nieruchomo w płytkiej wodzie, na korzuchu z roślin lub trzcin, z dziobem tuż przy lustrze wody. Najczęściej w kwietniu lub na przełomnie maja samice przystępują do budowy gniazda. Umieszcza je w centrum szuwarów na suchych roślinach wodnych lub na połamanych starych trzcinach. Tworzy je niewielka niecka osłonięta z boków poprzyginanymi trzcinami. Do tak przygotowanej konstrukcji składa 5 -6 kremowo zielonkawych jaj. Wysiaduje je przez około 25 - 26 dni. Po tym czasie wykluwają się młode, pokryte rzadkim, rdzawozłotym długim puchem. Generalnie wysiadywaniem i wychowem młodych zajmuje się samica a samiec pomaga jej tylko sporadycznie. I tak dobrze, że w ogóle robi to, mając na głowie jeszcze kilka innych gniazd. Młode osiagają samodzielność po 30 – 35 dniach i co ciekawe, w kolejnym sezonie lęgowym są już zdolne do rozrodu. A trzeba wiedzieć, że u tak dużych ptaków nie zdarza się to zbyt często. Przez rybaków i wędkarzy bąki, całkiem niesłusznie, uwarzane są za szkodniki przyczyniające się do redukcji pogłowia narybku. Z tego powodu w wielu krajach, omimo ustawowej ochrony, wciąż są tępione. Wypłasza się je z trzcinowisk i bez żadnej litości strzela do nich. W związku z tym, że lot tego pieknego ptaka jest wolny, nawet dla przeciętnego strzelca nie jest trudnym celem. Innym zagrożeniem dla jego poulacji jest niekontrolowane wypalanie oraz rabunkowe wykaszanie trzcinowisk. Bąk z naturalnymi zagrożeniami takimi jak: wizony czy ptaki drapieżne radzi sobie znakomicie. W tym celu używa ostrego dzioba (celując nim w oczy napastnika) lub poprzez przyjęcie pozycji ochronnej – tzw. słupka - z wyciągniątą ku górze szyją i dziobem. W takiej pozycji, na tle niemal tego samego koloru trzcin, tak zlewa się z tłem, że staje się praktycznie niewidoczny. Niestety przed barbażyństwem człowieka i jego bezmyslnością nic go nie ochroni. Chyba, że my sami i kampanie edukacyjne skierowane do środowisk, którym podobno tak bardzo szkodzi.
Jerzy Koniuszy