Artykuły » Bekas Kszyk
Eko i My 10 2020
- Kszyk 4621
- Kszyk 5164
- Kszyk 5188
- Kszyk 5405
- Kszyk 5414
- Kszyk 5435
- Kszyk 5442
- Kszyk 5446
- Kszyk 5465
- Kszyk 5472
Krzyk kszyka
W słowniku synonimów słowo „krzyk” posiada ponad 120 wyrazów bliskoznacznych. Wśród nich znajdziemy takie jak: płacz, skowyt, żałość, jęczenie, jęk ale także apelowanie i nawoływanie. Wszystkie one pasują do naszego skrzydlatego bohatera bekasa kszyka (Gallinago gallinago) zwanego także barankiem. Ptaka, niewiele większego od popularnego szpaka, należącego do rodziny bekasowatych (Scolopacidae). Jego epitet gatunkowy „kszyk” pochodzi od odgłosu „kszk” wydawanego przez spłoszonego ptaka podrywającego się do lotu. Jednak w ostatnim czasie zamienia się w prawdziwy krzyk. Krzyk rozpaczy. W krajach UE, wydawałoby się o wysokim poziomie cywilizacyjnym a co za tym idzie posiadającym społeczeństwo wyedukowane, w każdym sezonie łowieckim dla ponad pół miliona (Hirschfeld i Heyd 2005) tych bekasów jest to naprawdę ostatni krzyk. Pięćset tysięcy! Liczba niewyobrażalna. Tyle prawdopodobnie zabija się tych pięknych ptaków z czego połowa przypada na uważającą się za tolerancyjną, ale wciąż żyjącą staroświeckimi tradycjami Francję (Jiguet i in. 2012). A gdzie pozostałe kraje Europy, Rosja czy Wyspy Brytyjskie? Na usta ciśnie się pytanie - po co strzelać do tych pięknych ptaków? Dla redukcji pogłowia? A może w celu wyeliminowania osobników chorych i słabych? A być może dla mięsa lub trofeum z kępki piór? Niestety nic z tych rzeczy. Najlepiej uwypuklił to zjawisko p. Marek Krzemień autor książki „ 1000 słów o łowiectwie”. Na stronie 77 pod opisem dotyczącym tego ptaka napisał: „Ptak łowny ceniony jako zdobycz myśliwska ze względu na bardzo trudny strzał”. W podobnym tonie wypowiada się Tadeusz Pasłowski w pozycji „Metody polowań - myśliwskie rady i porady”. W rozdziale poświęconym bekasom pisze „...podobny jest sposób polowania na nie (mowa o dubeltach, kszykach i bekasikach – przypowieść autora), aczkolwiek bardzo różny stopień trudności trafienia zrywającego się do lotu ptaka”. Zaś w „Rocznikach myśliwskich” napisano: „ Polując na dubelty spotyka się nieraz kszyki, do których strzał… wydaje się o wiele trudniejszy.” Nic dodać nic ująć. XXI wiek a my zachowujemy się gorzej niż nasi wydawałoby się zacofani praprzodkowie. Zabijamy zwierzęta nie w celu zdobycia pożywienia dla siebie i swoich dzieci, lecz dla zabawy i rozrywki. W dodatku w majestacie prawa, która przyzwala na takie barbarzyństwo. Na całe szczęście polskie prawo jest łaskawe dla kszyka i przez ustawodawcę został objęty ścisłą ochroną gatunkową i nie jest już ptakiem łownym (niestety na tej niechlubnej liście wciąż pozostaje trzynaście innych gatunków ptaków, które nie mają tyle szczęścia). Marne to jednak dla niego pocieszenie, gdyż jako ptak zimujący na południowym zachodzie Europy, Bliskim Wschodzie, Azji oraz środkowej i północno zachodniej Afryce masowo ginie podczas przelotów. Szczególnie tych jesiennych, które są rozciągnięte w czasie – czasami już od końca maja, kiedy to wędrówki rozpoczynają pierwsze samice, aż do listopada. Wielkość populacji krajowej na przełomie lat 2008-2012 szacowało się na około 33-71 tysięcy par lęgowych (Trendy liczebności ptaków w Polsce 2018) a europejskiej nawet na ponad 1,5 miliona par. Na pierwszy rzut oka ilość ta wydaje się spora, jednak biorąc pod uwagę fakt, że w przeciągu kilku dekad w niektórych rejonach nastąpiła niemal 100 % redukcja populacji perspektywy długoterminowe nie wyglądają różowo. Oczywiście całą winą za spadek liczebności nie można obarczać tylko i wyłącznie myśliwych. Aby być uczciwym i rzetelnym nie można nie wspomnieć także o innych zagrożeniach takich jak: gwałtowna urbanizacja, osuszanie terenów podmokłych pod uprawy rolne, zaniechanie wypasu bydła i koszenia traw, wzmożona presja turystyczna a także drapieżnictwo i związana z tym ekspansja nowych jakże groźnych gatunków.
Bekas kszyk to ptak skryty, lecz w miejscach nienawiedzanych przez ludzi lubiący miejsca wyeksponowane. Zamieszkuje podmokłe i okresowo zalewane łąki, brzegi otwartych i nie zarośniętych wysoką roślinnością zbiorników śródlądowych, mniejsze i większe śródpolne bagienka a także mokradła i torfowiska. Podstawowym warunkiem jego bytności są jednak niewielkie obszary z wilgotną i niezbyt zwartą glebą, która umożliwia mu bezproblemowe wbicie dzioba podczas żerowania. Z tego względu najczęściej poszukuje pożywienia na styku wody i lądu częstokroć brodząc w płytkiej wodzie (około 10 -15cm). W głównej mierze odżywia się wszelkiego rodzaju niewielkimi bezkręgowcami – owadami, ich larwami, mięczakami, pierścienicami ale nie pogardza także nasionami i owocami roślin.
Z zimowisk na tereny lęgowe przylatują na przełomie marca i kwietnia. Najpierw samce a kilkanaście dni po nich samice. Wtedy to, przystępują do toków. Są one głośnie i widowiskowe. Samiec o świcie a także tuż przed i długo po zachodzie słońca, zataczając okręgi i spirale wzlatuje wysoko nad potencjalnym terenem lęgowym, a następnie, rozkładając ogon, gwałtownie opada pod kątem 45 stopni w kierunku ziemi. Podczas tego lotu pikowego wibrujące pióra wydają charakterystyczny dźwięk przypominający odgłos baranka lub owcy. Przy nadmiarze samic samiec może adorować nawet dwie partnerki a co za tym idzie bronić także obu terytoriów. Być może właśnie dzięki temu przystosowaniu kszyki jeszcze całkowicie nie wyginęły. W zależności od poziomu wody - najczęściej w kwietniu lub na początku maja - budują gniazdo. Chociaż budują to trochę za mocne słowo, gdyż tworzy je niewielkie zagłębienie w kępie niezbyt wysokich traw i turzyc ze wszystkich stron otoczonych płytką wodą. Skąpą wyściółkę stanowi jedynie kilka nieregularnie poukładanych liści roślin jednoliściennych. W tak przygotowanym miejscu samica składa cztery oliwkowo lub zielonobrązowe jaja o ciemnym, nieregularnym plamkowaniu. Wysiaduje tylko ona przez okres około trzech tygodni. Samiec w tym czasie stoi na straży i dokarmia swoją partnerkę. Młode wykluwają się jednocześnie pokryte gęstym brązowo rdzawym puchem z brązowymi i białymi plamkami. Po kilku dniach poszukują już pokarmu
w najbliższej okolicy gniazda a samodzielność osiągają szybko gdyż po około dwudziestu dniach. Zdolność rozrodczą najczęściej w kolejnym sezonie lęgowym. Dzięki tym czynnikom zwiększa się prawdopodobieństwo przetrwania gatunku.Kszyki to charakterystyczne ptaki o nieproporcjonalnie długim dziobie. Gdyby nie to, że oprócz nich występuje u nas jeszcze niemal identyczny dubelt (Gallinago media) – o wiele od niego rzadszy - a także przelotny bekasik (Lymnocryptes minimus) najmniejszy z całej trójki, byłby nie do pomylenia. W jego ubarwieniu dominuje kolor rdzawobrunatny. Czarno złote pióra na skrzydłach okolone są białą obwódką. Plamkowaną pierś oraz boki ciała ma jasnobeżowe. Spód ciała biały. Na czubku głowy posiada ciemniejszy pas. Podobne paski biegną po bokach głowy od dzioba poprzez oko. Ogon, który potrafi rozłożyć niczym wachlarz, rdzawobrązowy. Nogi zielonkawe.
Obserwacja kszyków należy do wielkiej przyjemności. Ptaki te pojawiają się bezgłośnie, nagle jakby znikąd. Czasami wylądują o metr od kryjówki, a człowiek uświadomi sobie ich obecność dopiero wtedy, gdy z krzykiem zerwą się do lotu, albo co jeszcze bardziej fascynujące znajdą się w wizjerze aparatu. Gdy przyzwyczają się do obserwatora, żerują bez skrępowania. Nagle jednak zaniepokojone znikają tak szybko jak się pojawiły. I znowu trzeba czekać. I można się nie doczekać, gdyż najlepszym czasem jest okres kilku godzin przed zachodem słońca. A czas upływa błyskawicznie. Nim się spostrzeżemy już robi się ciemno. Spotkania takie, gdy z odległości kilkudziesięciu centymetrów moje oblicze odbija się w oczach ptaka, gdy mogę odczytać jego emocje, uświadamia mi, że to istota taka sama jak każdy z nas. Żywa, której to nie my daliśmy życie i której nie mamy prawa tego życia odbierać.
Jerzy Koniuszy