Artykuły » Birdwatching
Eko i My 12 - 2019
- bernikla obrożna
- cyraneczka
- kormoran
- łabędź krzykliwy
- markaczka
- mewa srebrzysta
- perkoz dwuczuby
- tracz nurogęś
- ogorzałka
Birdwatching
Birdwatching czyli obserwacja ptaków lub ptasiarstwo coraz szerszą falą rozlewa się po kontynencie europejskim. Jego korzenie wywodzą się z Wysp Brytyjskich i swój początek zawdzięczają powstałej w 1922 roku międzynarodowej pozarządowej organizacji BirdLive International z siedzibą w brytyjskim Cambridge. Pierwotnym i podstawowym celem instytucji była i jest nie tyle obserwacja ptaków, co ochrona ich miejsc występowania i rozrodu. W szczególności gatunków rzadkich i zagrożonych. Obecnie przy współpracy z podobnymi organizacjami ( w Polsce OTOP – Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków) swoim zasięgiem obejmują niemal wszystkie kontynenty a dzięki zaangażowaniu swoich sympatyków oraz składkom członkowskim wykupując cenne przyrodniczo tereny stworzyli w Wielkiej Brytanii sieć rezerwatów przyrody. Ostoi, które umożliwiły zachowanie wielu wspaniałych i niepowtarzalnych zakątków. Działalność BirdLive International nie jest jednak dla wszystkich, gdyż nie każdy ma czas na angażowanie się w akcje na szeroką skalę. Co innego, jeśli chodzi o zwykły birdwatching. Tutaj nie ma ograniczeń. Dla jednych może to być zwykłe podglądanie mniejszych czy większych skrzydlaków na niedzielnym spacerze a dla innych pewien styl życia. Podejście do tego tematu hobbystycznie, ale zarazem profesjonalnie. Jedne i drugie podejście łączy to. że nie ma żadnych ograniczeń. Każdy może robić to na swój sposób i kiedy tylko ma na to ochotę. Nie ma przeszkód, aby dostosować go do swojej kondycji fizycznej, wolnego czasu a także zasobności portfela. Aby uprawiać podstawowy birdwatching nie trzeba angażować w to jakichkolwiek funduszy. Ptaki można obserwować wszędzie. W drodze do pracy, do szkoły, z okna pociągu czy samochodu. Spostrzeżenia można zapisywać w zwykłym zeszycie lub nawet na telefonie komórkowym i dzielić się z nimi na profesjonalnych stronach internetowych zajmujących się odnotowywaniem najciekawszych obserwacji. Jednak birdwatching zaawansowany, to już inna bajka. Przeradza się w pasję, której często podporządkowuje się wszystkie aspekty swojego życia. Jedni skupiają się na fotografii - uwiecznianiu ulotnych chwil z życia ptaków - inni na śledzeniu ich za pomocą profesjonalnych lornetek i lunet a jeszcze inni na nagrywaniu głosów i śpiewów. W tym wypadku łączy się niestety ze znacznymi nakładami finansowymi. O ile zwykłą lornetkę czy aparat można kupić za sto – dwieście złotych o tyle za lepszy sprzęt trzeba zapłacić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty bliższych lub dalszych wypraw. Co ciekawe jednym z ulubionych miejsc „ptasiarzy” na europejskiej mapie jest… Polska. Każdego roku do naszego kraju, w szczególności na wiosenne i jesienne przeloty, zjeżdżają się „birdwatchingowcy” z Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Ukrainy czy Hiszpanii. Można ich spotkać w naszych rezerwatach w Białowieży czy nad Biebrzą, ale także… na nadmorskich molach: w Pucku, Brzeźnie. Orłowie, Jastarni, Juracie, Kołobrzegu czy na tym najbardziej popularnym w Sopocie. Co ciekawe, to ostatnie jest najdłuższą tego typu budowlą nad Morzem Bałtyckim. Obecnie jego długość nad wodą wynosi niemal 500 metrów. Wielkość imponująca biorąc pod uwagę fakt, że w 1827 roku, gdy powstawało za sprawą Jerzego Haffnera mierzyło ledwie 31, 5 metra. Obecnie znajdują się przy nim boczne pomosty, do których mogą cumować niewielkie statki pasażerskie a także przystań jachtowa na sto jachtów. O popularności tego miejsca niech świadczy fakt, że tylko w sezonie letnim odnotowuje się tam ponad milion odwiedzin. W zaistniałej sytuacji zasadne staje się pytanie, – jakie ptaki można obserwować w takim tłumie i gwarze? Otóż latem nieliczne. Mewę śmieszkę (Chroicocephalus ridibundus), srebrzystą (Larus argentatus), siodłatą (Larus marinus) i pospolitą (Larus canus), wszędobylskie wróble (Passer domesticus) i jaskółki, które zakładają swoje gniazda pod molem, a także krzyżówki (Anas platyrhynchos) czy łabędzie nieme (Cygnus olor). Jednak jesienią, wczesną wiosną podczas sezonowych migracji a także zimą, szczególnie, gdy temperatura spadnie grubo poniżej zera i wieją silne wiatry od morza, sytuacja diametralnie zmienia się. Wtedy, oczywiście mając trochę szczęścia, kilkanaście metrów od spacerujących po deskach mola turystów, można na bezkrwawych łowach upolować ornitologiczne perełki szukające spokojnej wody i pożywienia. Gatunki typowo morskie, takie jak: uhla zwyczajna (Melanitta fusca) – cała czarna z białą obwódka wokół oka i białym lusterkiem na skrzydle oraz bardzo podobna do niej markaczka (Melanitta nigra), u której brak białych dodatków. Ojczyzną tych kaczek są północne rejony Półwyspu Skandynawskiego a także wybrzeża Szkocji, Islandii i Wysp Owczych. Tam to lęgną się nad jeziorami, mokradłami oraz spokojnymi rzekami tundry i tajgi. Oba gatunki świetnie nurkują w poszukiwaniu małży i skorupiaków.
Kolejnym rarytasem są największe kaczki nurkujące, czyli edredony (Somateria mollissima). W szczególności bajecznie upierzone samce, u których biel głowy, szyi, piersi i grzbietu współgrając z granatowoczarnym brzuchem, częścią skrzydeł i ogonem roznieca u obserwatora niesamowite wrażenia estetyczne. Jakby tego było mało całości dopełnia charakterystyczny oliwkowobeżowy dziób i miętowy kark. Samica w przeciwieństwie do swojego partnera nie jest tak piękna, gdyż jej upierzenie jest jedynie w odcieniach beżów i brązów. Ona jednak rekompensuje sobie brak urody inną cechą, która objawia się na terenach lęgowych podczas wysiadywania jaj. Mowa tutaj o puchu, którym wyściela gniazdo, a który z racji swoich niesamowitych właściwości izolacyjnych szeroko znany i ceniony jest nie tylko na dalekiej północy, lecz we wszystkich zakątkach świata. Wykonuje się z niego między innymi ciepłe kołdry, śpiwory oraz kurtki.
Zimą polskie wybrzeże morza bałtyckiego przez niektóre gatunki ptaków z dalekiej północy Europy jest traktowane niczym Afryka przez bociany. Kraj w ich mniemaniu gościnny o umiarkowanym, ale cieplejszym klimacie. Zimuje tutaj, ale zarazem rozpoczyna gody setki tysięcy lodówek (Clangula hyemalis). Małych, pięknych a zarazem głośnych kaczek. Poza nimi trafiają się ogromne stada łysek (Fulica atra) i czernic (Aythya fuligula), ogorzałek (Aythya marila), pojedyncze nury (Gaviiformes), gągoły (Bucephala clangula), oczywiście wszędobylskie kormorany (Phalacrocorax carbo), nurogęsi (Mergus merganser), szlachary (Mergus serrator), perkozy dwuczube (Podiceps cristatus) i rogate (Podiceps auritus) a także łabędzie krzykliwe (Cygnus cygnus), ohary (Tadorna tadorna), bernikle obrożne (Branta bernicla) i kanadyjskie(Branta canadensis), cyraneczki (Anas crecca) a także wiele innych gatunków. Jednym słowem raj dla ptasiarzy. W szczególności dla polskich, którzy nie muszą daleko wyjeżdżać, aby spełniać swoje marzenia i odhaczać kolejny gatunek na liście swoich obserwacji. A przy okazji czas spędzony na łonie natury nigdy nie jest czasem zmarnowanym. Daje nie tylko poczucie spełnienia, ale przy okazji wycisza i pozwala naładować akumulatory na dalsze dni życia.
Jerzy Koniuszy