Artykuły » Legwan zielony
Eko i My 04-2017
Legwan zielony – domowy smok
Dzieci bardzo lubią zwierzęta i chyba nikt w to nie wątpi. To one wyciągają nas po raz enty do ogrodu zoologicznego, fokarium, delfinarium lub najzwyczajniej w świecie do parku nakarmić kaczki i łabędzie. Ich chęć poznawania świata jest tak wielka, że każde spotkanie z dziką przyrodą jest dla nich ogromnym przeżyciem. Z wypiekami na twarzy oglądają paskowane zebry, długoszyje żyrafy czy potężne słonie. Z lękiem w oczach zerkają na lwy i hieny marząc po cichutku, zresztą tak, jak kiedyś każdy z nas, o swoim małym pupilu: piesku, kotku, papużce lub chomiku. A że my dorośli mamy do naszych pociech słabość, w końcu, któregoś dnia, po prostu ulegamy. Jedni ze szczerej miłości do naszej księżniczki lub małego księcia a inni po prostu dla świętego spokoju. Bo ileż razy dziennie można słuchać - „mamusiu, tatusiu ja chcę pieska”? I tak zaczyna się przygoda z własnym zwierzęciem. A dokładniej mówiąc ekstremalna przygoda, krótsza lub dłuższa, zwierzęcia z człowiekiem. Jednak nie każdemu wystarcza zwykły mały gryzoń lub inny niegroźny czworonóg. W dobie wolnego handlu możemy zakupić praktycznie wszystko. Wybór gatunków oferowanych w sprzedaży stacjonarnej czy internetowej jest praktycznie nieograniczony. Pośrednicy a także hodowcy są w stanie sprowadzić nam jadowite węże i pająki, wielkie papugi, egzotyczne płazy a nawet krokodyle. I tutaj zaczyna się problem. Często z chęci zaimponowania znajomym, wyróżnienia się w tłumie a co za tym idzie ze zwykłego snobizmu, lub po prostu za namową nierzetelnych sprzedawców (nastawionych jedynie na szybki zysk) stajemy się właścicielami egzotycznego zwierzęcia. Zwierzęcia, na którego przyjęcie nie jesteśmy przygotowani nie tylko praktycznie (nieodpowiednie terraria, akwaria czy wiwaria), ale także teoretycznie. Nasza wiedza o naszej nowej „maskotce” obejmuje najczęściej informacje pobieżnie zebrane w Internecie lub usłyszane od kogoś znajomego. A to nie wystarczy. Jednym z takich zwierząt do kupna którego trzeba się bardzo długo przygotowywać niewątpliwie należy coraz bardziej popularny w amatorskiej hodowli legwan zielony (Iguana Iguana). Piękny gad należący do rzędu łuskonośnych (Squamata) i podrzędu jaszczurek (Lacertilia) polecany przez grono sprzedawców, jako zwierzę spokojne i co najważniejsze, w związku ze swoją roślinożernością, niewymagające i łatwe w hodowli. A to akurat jest tylko połowa prawdy. Rzadko, kiedy mówi się o tym, że w żadnym wypadku nie jest odpowiedni dla małego dziecka. I to nie tylko dlatego, że może dorosnąć nawet do półtora metra długości, ale ze względu na to, że w przeciwieństwie do zwykłego kota czy psa po prostu nie nadaje się do zabawy. Nie będzie ganiał za kłębkiem wełny, nie przyniesie patyka a już zupełnie nie da potarmosić się za uchem i godzinami głaskać. Wręcz przeciwnie… Zbytnio niepokojony potrafi zrobić użytek ze swoich ostrych jak brzytwa pazurów, silnego ogona lub nawet niewielkich ząbków (szczególnie samiec w okresie godowym). Bo legwan to taka jaszczurka, która jeśli nie musi, to wręcz stroni od człowieka. Lubi spokój, a wiadomo, że tam, gdzie są dzieci, o to akurat jest najtrudniej. Kolejną istotną rzeczą jest fakt, że te majestatyczne „potwory” w naturze występują w Ameryce Środkowej oraz Południowej (Brazylia, Peru, Wenezuela) a tam, jak dobrze wiemy, panuje całkowicie odmienny klimat niż w Polsce. Aby jak najwierniej odtworzyć panujące warunki musimy liczyć się ze sporymi nakładami finansowymi. Legwan zielony, to jaszczurka zamieszkująca wysokie drzewa tropikalnych lasów deszczowych. Z tego też powodu terrarium nie może stanowić byle szklany lub drewniany zbiornik, lecz musi to być specjalistyczne pomieszczenie z odpowiednim naświetleniem UV, promiennikiem cieplnym, bardzo wysoką wilgotnością powietrza i na tyle wysoki, aby gad mógł się swobodnie wspinać po konarach. Co do odżywiania, to rzeczywiście jest to jaszczurka typowo roślinożerna. Z tego też powodu mogłoby wydawać się, że akurat to nie powinno stanowić większego problemu. I latem rzeczywiście nie stanowi. Nasze łąki obfitują w mniszka lekarskiego (potocznie zwanego mleczem), którego kwiaty i liście są nie tylko przysmakiem legwana, ale wraz z koniczyną, babką i dziesiątkiem innych ziół mogą stanowić podstawę diety. Gorzej sprawa przedstawia się jednak późną jesienią, zimą oraz wczesną wiosną. Wtedy to musimy przestawić się na kiełki roślin z naszych domowych plantacji lub sklepową rukolę i endywie hodowane w nie tylko nieznanych nam warunkach, lecz co gorsze nie wiadomo, czym nawożone. Bo to, co nie zaszkodzi nam ludziom, dla gadów może być zabójcze. Pewnym rozwiązaniem jest pokarm suszony, lecz jest on na tyle mało atrakcyjny, że nie wszystkie osobniki mają na niego ochotę. Przy okazji nie możemy także zapominać o odpowiednich witaminach a także podawaniu wapnia, którego niedobór i nieodpowiedni stosunek względem fosforu często, szczególnie u młodych osobników doprowadza do krzywicy i innych chorób.
Decydując się na zakup legwana musimy brać pod uwagę także fakt, że po kilku latach te jaszczurki osiągną w końcu dojrzałość płciową. W naszym klimacie okres godowy przypada niestety najczęściej w zimie ( grudzień – luty). W tym czasie dla samców, które bronią swojego terytorium, przemieniamy się z opiekunów w rywali i konkurentów do terytorium. A w obronie swojego rewiru, (którym może być nawet nasz pokój) potrafią być naprawdę agresywne. Z samicami sytuacja przedstawia się jeszcze gorzej, gdyż pomimo tego, że trzymane są pojedynczo bez partnera, to i tak często wytwarzają jaja. Jaja, które jeśli samoistnie nie wchłoną się, bez odpowiednich warunków i przy złym odżywianiu mogą zatrzymać się w jajowodach i w konsekwencji doprowadzić do śmierci naszego pupila. Powyższa sytuacja nie dotyczy tylko legwanów, lecz większości trzymanych w niewoli gadów (węży, gekonów, a także żółwi, agam) a także ptaków. W takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest operacyjne usunięcie zalegających jaj a to niestety wiąże się z kosztem nawet kilkuset złotych. Oczywiście opisane wyżej problemy, to tylko niewielka część z tych, z którymi będziemy musieli poradzić sobie czy to kupując legwana, żółwia czy nawet papugę. Problemy codzienne i to nie przez kilka dni czy miesięcy, lecz przez długie lata. Ponieważ legwany żyją 10-15 lat, żółwie 100 lat a duże papugi od 15 do nawet 60 lat. Tak więc, zanim ulegniemy naszym pociechom lub swoim zachciankom, sto razy zastanówmy się. Żywe zwierzę to nie mebel lub zabawka, która w momencie, gdy znudzi nam się, może wylądować na śmietniku. To odpowiedzialność i obowiązek. Dla pasjonatów przyjemny a dla przeciętnego zjadacza chleba z każdym dniem coraz bardziej uciążliwy.
Jerzy Koniuszy