Artykuły » Maskonur
Eko i My 03-04 2023
„Papuga” północy
Papugi (Psittaciformes) ze względu na swoją inteligencję, ciekawość świata, piękne ubarwienie, towarzyskość oraz umiejętność naśladowania ludzkiej mowy stały się jednymi z najbardziej rozpoznawalnych ptaków na świecie. Ich pierwotne tereny występowania znajdują się w ciepłych rejonach półkuli południowej. Najliczniej zamieszkują Amerykę Środkową i Południową (ary), Australię (kakadu), Nową Gwineę, Azję (tak popularne wśród hodowców nimfy) i oczywiście Afrykę (żako). Pomimo tego, że papugi, to ptaki ciepłolubne, to świetnie radzą sobie także w morskim cieplejszym klimacie europejskim. Dzikie a dokładniej zdziczałe populacje tych pięknych ptaków możemy napotkać chociażby we Włoszech, Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii (kilkadziesiąt tysięcy par!), Hiszpanii gdzie stały się plagą dla plantatorów owoców, a ostatnio nawet w Polsce (park w Nysie). Oczywiście nie są to osobniki, które w związku z ociepleniem klimatu zwiększyły swój zasięg występowania przesuwając się bardziej na północ, lecz zwykli uciekinierzy z niewoli, którzy zaadaptowali się do nowych warunków życia. Większość osobników przynależy do dwóch gatunków. Pierwszy z nich, to zielono szaro ubarwiona mnicha nizinna (Myiopsitta monachus) a drugi, aleksandretta obrożna (Psittacula krameri). Jednak niezależnie od wszystkiego wciąż są to ptaki nie tolerujące dużych, długotrwałych mrozów. Z tego względu na próżno szukać ich na dalekiej północy Europy jak chociażby w Skandynawii, Wyspach Owczych czy na Islandii, gdzie pogoda jest o wiele bardziej nieprzewidywalna i ekstremalna z krótkim chłodnym latem oraz długą mroźną zimą. Pomimo tego jednak i te rejony mają swoją „papugę”. Oczywiście tylko w potocznej nazwie. I nie wynika to z chęci posiadania w swojej awifaunie gatunku z rzędu Psittaciformes lecz bardziej z powodu ich kolorowego, można śmiało powiedzieć papugowatego wyglądu. Mowa tutaj o maskonurach (Fratercula arctica) zwanych „papugami północy”, a przynależącymi do rodziny alk (Alcidae). Ptaków typowo morskich, które na lądzie przebywają tylko w okresie lęgowym. W ich upierzeniu dominuje jedynie biel i czerń, jednak dzieła dopełniają masywne kolorowe dzioby, czerwonopomarańczowe nogi oraz czerwono czarne obwódki wokół oczu. To dzięki tym szczegółom obserwator ma wrażenie, jakby w cudowny sposób przeniósł się tysiące kilometrów dalej na tereny amazońskiej dżungli. Maskonury są niewiele większe od gołębia. Długość ich ciała wynosi około 30 cm, rozpiętość skrzydeł 50cm a waga waha się w granicach 0,5kg. Lot mają szybki, do 90 km/h, przez co lądowanie na lądzie nie tylko wygląda nieporadnie i groteskowo, ale takie jest w rzeczywistości. Podczas tej czynności ptaki niejednokrotnie wpadają na siebie nawzajem lub obijają się o skały. Jednak ta niezgrabność całkowicie znika na wodzie. To jest ich prawdziwy żywioł. W jednej chwili z nieudacznika zmieniają się w świetnego pływaka i nurka. Przy pomocy skrzydeł - „wioseł” oraz nóg - „steru”, mogą polować nawet na głębokości kilkudziesięciu metrów. Ich ofiarami padają najczęściej drobne ryby ławicowe – śledzie, szproty, gromadniki – ale nie stronią także od małych skorupiaków. Co ciekawe maskonury potrafią podczas jednego wypadu łowieckiego upolować nawet kilkanaście ryb (rekord to ponad 50). Umożliwia im to odpowiednia technika zabezpieczania zdobyczy, która nie jest przez nie połykana lub magazynowana w wolu, lecz układana w poprzek dzioba pomiędzy górną a dolną jego częścią zaopatrzoną w specjalne nacięcia. Dodatkowo zdobycz dociskana zostaje mięsistym językiem do podniebienia. Przystosowanie to sprawia, że częstotliwość wylotów na polowanie zmniejszają do minimum. Jest to o tyle ważne, że w chłodnym klimacie każdy lot i nurkowanie to duży wydatek energetyczny, a co za tym idzie wielkie wyzwanie dla organizmu. Jak wspomniałem wyżej, te cudowne ptaki większość czasu spędzają na otwartym morzu, a na lądzie pojawiają się tylko w okresie rozrodczym. Pierwsze ptaki na szczytach wysokich klifów można zaobserwować już pod koniec marca, lecz nasilenie przylotów przypada na przełom kwietnia i maja. W przeciwieństwie do pozostałych ptaków morskich takich jak alki, nurzyki, głuptaki czy mewy z którymi często przesiadują na skałach, swoich jaj nie składają bezpośrednio na półce skalnej. W tym celu, w miękkiej torfowej lub żwirowej glebie, przy pomocy dzioba i pazurów, wykopują długie korytarze (czasami zadowalają się naturalnymi, odpowiednio głębokimi, szczelinami skalnymi). Na ich końcu para wygrzebuje obszerną komorą lęgową, którą wyściela trawami i glonami. Do tak przygotowanego lokum samica składa tylko jedno białe jajo z kremowymi plamkami. Według różnych źródeł inkubacja przez oboje rodziców trwa od 40 do nawet 50 dni. Może to wynikać z faktu, że w przeciwieństwie do innych gatunków ptaków, maskonury nie wysiadują jaj, lecz właśnie inkubują je pod skrzydłem, dociskając do ciepłego boku ciała lub na podobieństwo pingwinów na stopach. Młode wykluwa się pokryte gęstym czarno białym puchem. Karmione jest przez rodziców drobnymi rybkami przynoszonymi mu w dziobie. Z biegiem czasu wielkość oraz ilość ryb wzrasta. Pod opieką rodziców pozostaje przez okres około 40 dni. Po tym czasie rodzice przestają przylatywać do gniazda i pozostawiają go samemu sobie. Głodny i spragniony podlotek, nie mając innego wyjścia, instynktownie kieruje się ku wylotowi nory, a następnie pod osłoną nocy skacze bezpośrednio w odmęty oceanu. Jeśli szczęśliwie dotrze do wody i nie zostanie przez wiatr rzucony na skały, z dala od lądu, na otwartych wodach, zaczyna samodzielne żerowanie. Maskonury tworzą ogromne kolonie liczące nawet po kilkaset tysięcy ptaków. Głównym problemem, który zagraża kurczącej się ich populacji jest oczywiście człowiek i związana z nim niekontrolowana gospodarka morska i łowiecka. Nadmierne połowy uszczuplają pogłowie takich ryb jak śledzie i gromadniki, które stanowią podstawę diety piskląt i dorastających młodych. Poza tym ocieplenie się wód oceanów sprawia, że gatunkiem dominującym staje się żarłoczna makrela dodatkowo zmniejszająca zasoby wyżej wymienionych gatunków. Pewnie gdyby jej tarliska były bliżej lądu, to jej narybek stałby się dla maskonurów zamiennikiem. Niestety osobniki występujące w zasięgu łowisk maskonurów są dla nich zbyt duże. Obserwacja maskonurów stanowi niezapomniane wrażenie. Są miejsca, gdzie ptaki dają podejść do siebie na wyciągnięcie ręki. Jednak aby je zobaczyć trzeba pamiętać o tym, że w ciągu dnia przebywają na wodzie, a na ląd przylatują dopiero wieczorem i odlatują wcześnie rano. W okresie lęgowym nie stanowi to problemu, gdyż chociażby na Islandii dzień jest bardzo długi, a słońce zachodzi tylko na krótki moment. Tak więc jeśli dla kogoś ptaki są obojętne, to mogę zapewnić, że po spotkaniu z maskonurami na pewno zmieni swoje nastawienie, ponieważ te ptaki są tak wdzięczne, że nie sposób ich nie pokochać.
Jerzy Koniuszy