Artykuły » Co w parkach ćwierka
Eko i My 09 - 2016
- Eko i My 09-2016
- Eko i My 09-2016
- Eko i My 09-2016
- gniazdo szpaka 0004
- czyż 0491
- dzięcioł zielony 1463
- gil 1058
- krzyżówka 3601
- dzięcioł duży 9945
- pleszka samiec 0004
- płaskonos 6647
- kokoszka wodna 6409
- kowalik 4927
- kwiczoł 5374
- kaczka mandarynka
- mazurek 1151
- muchołówka żałobna
- rudzik 4158
Co w parkach ćwierka?
Upał, skwar, słońce przypiekające do nieprzytomności, wszędobylski piasek, który niczym okruchy szkła chrzęści pomiędzy zaciśniętymi zębami i ciągłe, nieustanne pragnienie, które wręcz doprowadza do obłędu. To nic innego, tylko ekstremalne doświadczenie wszystkich tych, którym przyszło przemierzać bezkresne obszary pustyni. I nikt inny, tylko oni mogą powiedzieć, co czuje wędrowiec na widok niewielkiej oazy – skrawka soczystej zieleni, krystalicznie czystej wody i upragnionego cienia pośród palm. Oglądając relacje z takich wypraw, najzwyczajniej w świecie zazdrościmy podróżnikom tych niecodziennych eskapad. W głębi serca chcielibyśmy chociaż przez krótką chwilę znaleźć się na ich miejscu i poczuć to, co czuli oni. Wydaje nam się, że miejsce naszej egzystencji znacząco odbiega od tych egzotycznych widoków i doznań. Czy aby na pewno? Rozejrzyjmy się uważnie wokół siebie. Żyjemy i mieszkamy w miastach pośród ulic wypełnionych szczelnie betonowo-szklanymi domami, krzykliwymi witrynami sklepów i pędzącymi pojazdami. Czyż nie jest to pewien rodzaj pustyni? Nie lodowej, piaszczystej lecz betonowej, utworzonej nie przez naturę lecz nas samych? W dodatku pustyni pełnej hałasu, zgiełku i zanieczyszczeń. Idąc w tym porównaniu dalej, stworzyliśmy nawet swoje oazy. Są nimi miejskie parki.
Pierwszymi namiastkami takich miejsc były ogrody, które już w średniowieczu zakładali mnisi wokół swoich klasztorów. Niestety, przez długie wieki były one zarezerwowane wyłącznie do ich dyspozycji, podobnie zresztą, jak piękne i zadbane ogrody arystokracji. Sytuacja ta zaczęła zmieniać się na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego wieku, a w szczególności po Wielkiej Rewolucji Francuskiej, która to obaliła porządek feudalny. Do powstawania parków ogólnodostępnych przyczyniła się także osiemnastowieczna rewolucja przemysłowa. Wtedy to, dzięki migracji ludzi z terenów wiejskich do miast, aglomeracje miejskie zaczęły gwałtownie rozrastać się. Aby zaspokoić potrzeby napływających mas ludzkich pojawiła się potrzeba wytwarzania coraz większej ilości produktów a to automatycznie wiązało się z powstawaniem nowych fabryk. A nowe fabryki oznaczały zanieczyszczenie i tak już niezbyt dobrej jakości powietrza. Pomysł parków, jako miejsc o czystym powietrzu zrodził się w Wielkiej Brytanii. Tam w 1847roku, w Liverpool, powstał pierwszy tego typu obiekt publiczny.
W Polsce parki dla szerokiej rzeszy publicznej udostępniono już na początku osiemnastego wieku. W 1729 roku warszawski Ogród Saski a w 1768 roku Ogród Krasińskich. Obecnie parki znajdują się praktycznie w każdym mieście. Te większe posiadają ich nawet kilka (Gdańsk ma Park Oliwski, Park Reagana, Park Jelitkowski czy Park Steffensa) a Warszawa nawet kilkadziesiąt (między innymi: Łazienki Królewskie, Park Ujazdowski, Park w Wilanowie czy wspomniany już Ogród Saski).
Jednak parki to nie tylko miejsce pełne alejek, ścieżek, ławeczek, altanek w którym ludzie odpoczywają wraz ze swoimi rodzinami, umawiają się wieczorami na romantyczne randki, uprawiają jogging lub jeżdżą na rolkach lub rowerach lecz specyficzny biotop pełen różnorodnych drzew, krzewów, kwiatów, stawów, wartko płynących potoków a także trawników. Biotop, który pośród miejskiej pustyni stanowi ostoję dla wielu gatunków zwierząt i to nie tylko tych pospolitych. Z tego względu, pomimo bliskości i ciągłej obecności człowieka, parki są świetnymi terenami do obserwacji przyrody i do zaszczepienia w dzieciach miłości i poszanowania do otaczającego je świata. Dlatego w tym miejscu apel do wszystkich nauczycieli oraz opiekunów grup przedszkolnych, aby jak najwięcej i jak najczęściej korzystali z tego daru obfitości. Lekcja przyrody a nawet zwykły spacer podczas którego dziecko może na wyciągnięcie ręki zobaczyć wiewiórkę lub sikorkę jest dla niego niezapomnianym wrażeniem i na pewno sto razy lepszym i zdrowszym niż siedzenie w dusznej sali i wpatrywanie się w nieruchomą fotografię w książce.
Oczywiście te same lub podobne gatunki spotkamy w lesie, nad rzeką czy jeziorem, lecz o wiele trudniej jest je tam zaobserwować. Wynika to z dwóch faktów. Pierwszy to ten, że z daleka od aglomeracji miejskiej zwierzęta nieprzyzwyczajone do widoku człowieka uciekają na tyle szybko, że często nie zdążymy ich nawet zauważyć, a po drugie ta sama ilość osobników jest rozproszona na terenie nawet kilkadziesiąt czy kilkaset razy większym. Oczywiście moglibyśmy zadać sobie pytanie dlaczego zwierzęta zamiast leśnej ciszy i spokoju wybierają bliskość swojego największego wroga czyli człowieka? Odpowiedź jest prozaiczna. Mają obfitość pożywienia (resztki po posiłkach ludzi, zimowe dokarmianie), zadbana a co za tym idzie owocująca zieleń, a w wielu przypadkach także mniejsza ilość a czasami brak naturalnych wrogów. Wbrew pozorom w parkach nie brakuje także miejsc, gdzie można spokojnie założyć gniazdo i wychować młode, gdyż, pomimo swojej obecności, człowiek najczęściej korzysta z wytyczonych ścieżek i bardzo rzadko zagłębia się w miejsca wykorzystywane przez zwierzęta (mniejsze i większe wysepki na stawach, korony drzew, gęste żywopłoty czy dziuple. Poza tym zarządcy dbają także o to, aby na drzewach zawisła odpowiednia ilość budek lęgowych.
W parkach możemy obserwować zwierzęta praktycznie przez cały rok. Najlepszym jednak okresem jest wczesna wiosna, gdy drzewa i krzewy nie są pokryte jeszcze gęstym listowiem. Wtedy to, w szczególności ptaki, rozpoczynając sezon lęgowy, zajmują swoje terytoria i pięknym śpiewem starają się zwrócić na siebie uwagę jakiejś samiczki. Przed dziuplami, budkami lęgowymi, na gałązkach w promieniach coraz cieplejszych promieni słońca rozlega się nieprzerwany koncert. Z jednej strony swoją arię wykonuje szpak, kilka metrów dalej kos, sikora (bogatka, modraszka, uboga, czarnogłowa, czubatka, sosnówka), pleszka, kwiczoł, drozd, muchołówka żałobna, rudzik, żółto-oliwkowy dzwoniec, kolorowy gil, grubodziób, kowalik, pełzacz ogrodowy i zięba, szczygieł i pospolity czyż, a z drugiej strony przycupnąwszy na kamieniu nad strumykiem, pliszka siwa, strzyżyk lub bardzo rzadka pliszka górska. Gdzieś w górze skrzeczą kłótliwe sójki, sroki, gawrony, wrony i kawki. Na spokojnej tafli stawów pływają łabędzie nieme, kokoszki wodne, łyski, perkozki, kaczki krzyżówki, tracze nurogęsi, kormorany a nawet egzotyczne bernikle kanadyjskie, kaczki mandarynki i kaczki płaskonosy. Na wysepkach, w spokojnych zatoczkach, nic sobie nie robiąc ze spacerowiczów, najzwyczajniej w świecie poluje na ryby czapla siwa a ze zwisającej gałązki daje nura piękny zimorodek. A jeśli ktoś będzie miał szczęście to może dojrzy nawet remiza, budującego swoje misterne gniazdo na gałązkach wierzby lub usłyszy nawoływanie dzięcioła dużego, średniego, małego, czarnego a nawet zielonego.
Ciekawym okresem w parkach jest także zima. Wtedy to, do suto zastawionych karmików, zawieszonej na gałązkach słoniny, rozrzuconych orzechów lub wyłożonych zwykłych jabłek zakrada się cała rzesza amatorów darmowej wyżerki między innymi: dzięcioły, jemiołuszki, rudziki, wiewiórki, szczury, myszy a nawet sarny i dziki.
Tak więc, pomimo tego, ze pogoda czasami nie sprzyja, warto opuścić ciepłe ale duszne mieszkanie i udać się nawet na krótki spacer do najbliższego parku. A jeśli nie chcemy zrobić tego dla siebie, uczyńmy to dla naszych dzieci i ich zdrowia. Niech chociaż na krótką chwile oderwą się od komputera, telewizora lub smartfona, ponieważ nawet ten, kto uważa, że jest mało spostrzegawczy, na pewno zaobserwuje tam coś ciekawego.
Jerzy Koniuszy