Artykuły » Perkoz rdzawoszyi
Eko i My 06 2021
- Perkoz rdzawoszyi 3551
- Perkoz rdzawoszyi 3458
- Perkoz rdzawoszyi 3524
- Perkoz rdzawoszyi 3533
- Perkoz rdzawoszyi 3598
- Perkoz rdzawoszyi 3625
- Perkoz rdzawoszyi 2354
- Perkoz rdzawoszyi 2481
- Perkoz rdzawoszyi 2465
- Perkoz rdzawoszyi 2517
- Perkoz rdzawoszyi 2518
- Perkoz rdzawoszyi 2917
- Perkoz rdzawoszyi 2927
- Perkoz rdzawoszyi 98091
- Perkoz rdzawoszyi 9818
Perkoz rdzawoszyi
Wypoczywając nad jeziorem na pewno nie raz widzieliśmy dziwne ptaki wodne swobodnie kołyszące się na tafli wody, a które w niczym nie przypominały tak dobrze znanych nam z miejskich parków kaczek. Co ciekawsi zastanawiali się pewnie, co to za dziwa, stroszące się i odzywające, co jakiś czas, skrzeczącym głosem. Oczywiście mowa tutaj o perkozie dwuczubym (Podiceps cristatus). Jednak tym razem, to nie on będzie naszym głównym bohaterem, lecz o wiele rzadszy - około tysiąca par lęgowych (Oceny 2015) jego kuzyn perkoz rdzawoszyi (Podiceps grisegena). A dlaczego on? Ponieważ od kilku lat mam możliwość obserwacji go na… miejskim stawie znajdującym się pośród osiedli mieszkaniowych i dlatego też, że jego populacja w przeciągu dwóch dekad obniżyła się trzykrotnie. Może więc, to ostatni moment, aby mu się przyjrzeć z takiego bliska. Co ciekawie żyje tam wraz z perkozem dwuczubym i muszę przyznać, że oba gatunki, pomimo pokrewieństwa, zbyt mocno za sobą nie przepadają. Szczególnie na wiosnę, gdy samce bronią swoich rewirów lęgowych. Nie raz, nie dwa dochodzi do konfrontacji a że jeden nie chce odpuścić drugiemu, więc gonitwom nie ma końca, a i niejednokrotnie w ruch idą skrzydła i ostre dzioby. Przez przypadkowego obserwatora oba gatunki najczęściej traktowane są jak jeden gatunek. Wędkarze, czy przechadzający się wzdłuż brzegu spacerowicze nie zdają sobie więc sprawy z tego, że za sąsiada mają dziwnego i rzadkiego gościa. Może gościa, to za dużo powiedziane. W końcu on jest u siebie. Mieszka tam, żeruje, rozmnaża się i wychowuje swoje potomstwo. Wyraźne różnice dostrzeżemy wtedy, gdy na chwilę zatrzymamy się i bardziej skupimy naszą uwagę na tych pięknych ptakach. A różnic jest sporo. Po pierwsze perkoz rdzawoszyi jest mniejszy (średnia długość ciała wynosi około 45 cm a masa ciała niewiele ponad 0,6 kg), po drugie brak mu charakterystycznych dla dwuczubego pęków z piór na głowie, po trzecie — jak wskazuje jego polska nazwa — szyję ma rdzawą a nie białą. Poza tym nasada jego dzioba jest jaskrawo żółta, na głowie „nosi” czarną czapeczkę a policzki ma jasno szare. Jak widać, w szacie godowej nie sposób obu jegomości pomylić. Gorzej jest jednak zimą. Ale wtedy wszystkie gatunki perkozów przybierają szaro bure barwy i nawet zaawansowani obserwatorzy mają z nimi problem. Perkoz rdzawoszyi występuje w pasie od północno zachodniej Europy (Szwecja, Finlandia Niderlandy, Niemcy, Francja) bardziej na południe (od Austrii do Bułgarii) i w kierunku wschodnim aż po Syberię i Krym. W Azji – w północnej Japonii a także w Ameryce Północnej. Jest ptakiem wędrownym. W naszym kraju na tereny lęgowe przybywa w kwietniu i najczęściej przez wiele sezonów zajmuje ten sam zbiornik. W porównaniu do swojego kuzyna dwuczubego traktowany jest jako ten bardziej skryty i płochliwy. Ja jednak mam z nim całkowicie odmienne doświadczenia. Oczywiście trzyma odpowiedni dystans w stosunku do człowieka, lecz bardzo często potrafi skracać go nawet do kilku metrów. Nie raz w takiej odległości spokojnie odpoczywał z głową schowaną pod skrzydłem lub żerował w przybrzeżnych trzcinach, nic sobie nie robiąc z mojej obecności i wielkiego „oka” obiektywu. Może na terenach dzikszych – chociażby w Biebrzańskim Parku Narodowym, gdzie człowiek rzadko zapuszcza się na rozlewiska – jego zachowanie jest całkowicie odmiennie. Zamieszkuje niezbyt rozległe i płytkie (do 1,5 – 2m głębokości) śródlądowe zbiorniki wodne (stawy, jeziorka, starorzecza, glinianki, torfianki, zalane łąki) gęsto porośnięte wszelaką roślinnością nawodną i podwodną ze sporymi oczkami otwartej wody i przybrzeżnymi trzcinowiskami oraz połaciami pałki wodnej. W pary dobiera się na zimowiskach lub podczas powrotu na tereny lęgowe. Rzadko już na nich. Gody, podobnie jak u perkoza dwuczubego są widowiskowe i bardzo głośne. Oba ptaki stroszą pióra, nurkują, pływają wokół siebie - co rusz to prostując, to pochylając głowę -, przyjmują tzw. „pozycję pingwina” unosząc swoje ciała naprzeciwko siebie niemal stykając się piersią i wydają przy tym odgłosy przypominające kwiczenie świni. Do lęgów przystępują na przełomie kwietnia i maja, przy czym lęgi powtarzane mogą być rozciągnięte niemal do lipca. Gniazdo budują oba ptaki z pary, najczęściej na granicy szuwarów lub w ich wnętrzu. Sporadycznie także na otwartej przestrzeni na wodzie, na roślinnym kożuchu, zakotwiczone o dno lub w ostateczności wolno pływające. Stanowi je platforma wykonana z gnijących roślin wodnych (tatarak, trzcina, pałka wodna,wodorosty) zbieranych z powierzchni wody. W zniesieniu znajduje się 4 -5 białych jaj o delikatnym zielonkawym odcieniu, które w związku z przykrywaniem ich przez opuszczające gniazdo ptaki zgniłymi roślinami z czasem ciemnieją. Cecha ta jest dobrym wskaźnikiem, po którym można określić długość wysiadywania a także czas do ewentualnego wyklucia się młodych. A te opuszczają swoje kruche, wapienne schronienie po upływie około trzech tygodni i niemal natychmiast opuszczają gniazdo. Zresztą nie ma się co im dziwić. Gniazdo, to przecież wilgotny kopczyk, w którym nie sposób znaleźć choć odrobiny suchego miejsca. Co innego u rodziców, gdzie pod skrzydłami jest ciepło i bezpiecznie. Na grzbiecie rodziców spędzają pierwsze kilkanaście pierwszych dni swojego życia. Co ciekawe, w razie zagrożenia dorosłe perkozy z tak ulokowanymi młodymi potrafią także nurkować. Młode osiągają samodzielność po około 8-9 tygodniach. W najwcześniejszym okresie rodzice podają im pokarm bezpośrednio do dziobów (drobne wodne bezkręgowce i ich larwy, narybek a także skorupiaki). Dorosłe ptaki odżywiają się owadami wodnymi (pływak żółtobrzeżek), małymi rybami, pijawkami a także sporadycznie glonami. Zimuje w basenie Morza Śródziemnego. Część populacji wschodniej migruje bardziej na zachód (morze Bałtyckie i Północne) i na południe w rejon Morza Czarnego. Spadek liczebności naszych perkozów rdzawoszyich najprawdopodobniej ma związek ze zwiększoną presją drapieżników. Lęgom zagrażają wizony, lisy, mewy, ptaki krukowate ale wpływ ma także nacisk człowieka i związane z nim osuszanie terenów zalewowych. Niestety bez odpowiednich biotopów, te ciekawe ptaki najprawdopodobniej szybko znikną z naszego sąsiedztwa. A szkoda. Jak każdego gatunku, którego bezdusznie eksmitujemy z jego domu.
Jerzy Koniuszy