Artykuły » Renifer
Eko i My 11/12 2022
Rudolf Czerwononosy
Dokładnie 23 grudnia 1832 roku, na łamach jednego z amerykańskim dzienników – The Troy Sentinel - ukazał się anonimowy poemat bożonarodzeniowy pt. ”Relacja z wizyty św. Mikołaja”,w późniejszym okresie znany także jako „Noc przed Bożym Narodzeniem”. Autor, którym najprawdopodobniej jest amerykański pisarz i profesor literatury orientalnej i greckiej Clement Clarc Moore lub biblista Henry Livingston Junior (zdania ekspertów literatury są podzielone), opisuje dziwne, nocne spotkanie bohatera wiersza z tym popularnym Świętym. Tym razem jednak nie przedstawia go jako pochodzącego z Miry świątobliwego biskupa, lecz mężczyznę podróżującego latającymi saniami, ciągniętymi przez osiem reniferów. Ten specyficzny człowiek parkuje swój nietypowy pojazd na dachu domu i z workiem prezentów, przez komin, dostaje się do jego wnętrza. Tam, ze szczerym uśmiechem na twarzy, wypełnia wiszące na kominku tradycyjne świąteczne skarpety i tą samą drogą wydostaje się na zewnątrz. Następnie, życząc „Wesołych świąt i dobrej nocy”, wraz ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi odlatuje. Ukazane w wierszu renifery musiały być dla Mikołaja ważne, gdyż żaden z nich nie był bezimienny. Każdy bez wyjątku posiadał swoje imię. Tak więc, był: Kometek, Amorek, Fircyk, Pyszałek, Tancerz, Złośnik, Profesorek, Błyskawiczny. Jak widać, imiona te odzwierciedlały ich niepowtarzalny charakter. W roku 1939, za sprawą opowieści Roberta L. May’a dołącza do nich, dziewiąty renifer, Rudolf. Syn Profesorka, zwany także, ze względu na swój czerwony, świecący nos, Czerwononosym. I to on w końcu, mimo tego, że na początku stanowił obiekt drwin swoich pobratymców, dzięki odwadze, pomysłowości oraz zbiegowi okoliczności, staje się najważniejszym reniferem w zaprzęgu - przewodnikiem, prowadzącym i oświetlającym drogę. Postać renifera bardzo często wykorzystywana jest w masowej kulturze. Jako główny lub drugoplanowy bohater pojawia się nie tylko w tym wierszu, lecz w wielu innych, a poza tym: w książkach, filmach, a także na deskach teatru czy w reklamach. A w rzeczywistości? Czy naprawdę istnieje, czy może na wzór Świętego Mikołaja jest tylko postacią na wpół wyimaginowaną, opartą na starej tradycji i rozdmuchaną przez komercję? Nic z tych rzeczy. Renifer, a dokładniej, według nomenklatury naukowej renifer tundrowy (Rangifer tarandus), bo tak brzmi jego pełna nazwa, to ssak z krwi i kości przynależący, podobnie jak nasze sarny, jelenie, łosie czy daniele, do rodziny jeleniowatych (Cervidae). W zależności od miejsca występowania, a także różnic anatomicznych, rozdzielony na ponad dziesięć podgatunków – z czego dwa niestety już wymarły - Grenlandzki (R. tarandus groenlandicus) oraz Wyspowy (R. tarandus dawsoni). Na całym świecie żyje kilkanaście milionów tych interesujących ssaków, lecz pomimo tej wydawałoby się dużej ilości, znane są bardziej z telewizji niż z obserwacji w naturze. Wynika to z faktu, że tak naprawdę, pomimo tego, że są bardzo łagodne, nigdy do końca nie dały się człowiekowi udomowić. Fakt, wykorzystują je takie północne plemiona jak chociażby: Lapończycy, Tunguzi czy Samojedzi, lecz ta bliskość człowieka nie przeszkadza reniferom w prowadzeniu półdzikiego trybu życia. Ich niezależny i niczym nieskrępowany charakter potwierdza fakt, że w swoich zasobach posiada je tylko 1% parków lub ogrodów zoologicznych na świecie – w Polsce ogród zoologiczny w: Krakowie, Wrocławiu i Płocku. Do tego ostatniego miejsca trafił nawet osobnik z zagrożonego wyginięciem podgatunku R. tarandus fennicus (zwany reniferem leśnym), który zamieszkuje północne rejony Finlandii oraz Rosji w liczbie jedynie 8700 sztuk. Nazwa renifer wywodzi się od nordyckiego słowa „hreinin” oznaczającego rogate zwierzę. W Europie i Azji zwany jest także renem, a w Ameryce mówią na niego karibu. Zamieszkuje tundrę i lasotundrę w arktycznych rejonach Europy, Azji oraz Ameryki Północnej. Najbliżej Polski można go obserwować w Skandynawii (Szwecja, Norwegia, wspomniana Finlandia) a także na Islandii, dokąd w XVIII wieku został sprowadzony z Norwegii. Podczas epoki lodowcowej, około 30-15 tysięcy lat temu przemierzał także tereny współczesnej Europy w tym także Polski. Wiemy o tym chociażby z wykopalisk w Jaskini Mamutowej oraz z Jaskini Maszyckiej, gdzie odnaleziono przedmioty wykonane z jego kości (między innymi groty). Tak jak kiedyś, tak i dzisiaj, renifery jako zwierzęta roślinożerne, w poszukiwaniu odpowiedniego pastwiska, znajdują się niemal w ciągłym ruchu – rocznie potrafią przebyć odległość 5000 km. Ma to związek z tym, że w miejscu ich występowania, za sprawą ekstremalnych warunków pogodowych, roślinność jest uboga i niezbyt wyszukana. A renifery, to przecież zwierzęta duże. Masa dorosłego samca może przekraczać nawet 250 - 300 kg (samice są znacznie mniejsze). Aby więc zaspokoić potrzeby organizmu, potrzebują dziennie od 5 – 8 kg pokarmu. W skład ich diety wchodzą w głównej mierze: mchy, porosty, liście brzóz i wierzb, grzyby, paprocie, trawy, zioła i jagody. Dzięki swojemu świetnemu węchowi potrafią wyczuć pożywienie nawet pod kilkudziesięcio centymetrową warstwą śniegu. W związku z takim trybem życia, aby zaobserwować renifera, trzeba mieć trochę szczęścia. Czasami jego sylwetka zamajaczy gdzieś daleko na horyzoncie osnuta poranną mgłą, a innym razem, niespodziewanie, pojawia się dosłownie kilkadziesiąt metrów od drogi. Zaniepokojony zrywa się do biegu, a potrafi biec nawet 60- 80 km/h. Renifery, to typowe zwierzęta gromadne. Latem, w ogromnych stadach liczących nawet kilkadziesiąt tysięcy sztuk, niczym ptaki, migrują na zimowe pastwiska. Wtedy to, często już w sierpniu, rozpoczyna się ich okres rozrodczy, który trwa aż do listopada. Najsilniejsze i najbardziej dorodne samce tworzą harem, w skład którego może wchodzić od kilku do kilkunastu płodnych samic. Jest to też czas intensywnych potyczek i poważnych walk pomiędzy rywalizującymi bykami. W ekstremalnych sytuacjach zdarza się, że jeden z nich odnosi poważne rany, w wyniku których wykrwawia się i ginie. Ciąża u tych ciekawych ssaków trwa około ośmiu miesięcy (225-235 dni). Młode rodzą się na przełomie maja i czerwca i po godzinie stają już samodzielnie na własnych nogach. Przez pierwsze dni karmione są jedynie mlekiem matki, które dzięki posiadaniu w swojej zawartości ponad 20% tłuszczu jest bardzo syte i pożywne. Bardzo szybko cielęta zaczynają także skubać pierwsze roślinki, dzięki czemu po dwóch, trzech tygodniach podwajają swoją masę ciała. Przy matce trzymają się do ukończenia pierwszego roku życia. Zdolność do rozrodu osiągają w wieku 3 -6 lat, przy czym samice później od samców. Średnio na wolności dożywają 12 – 15 roku życia. Człowiek wykorzystuje renifery już od blisko dwóch tysięcy lat. Rdzennej ludności dalekiej północy służą jako zwierzęta juczne, siła pociągowa i pożywienie (mięso, mleko). Pozyskuje z nich także skóry do wytwarzania ciepłej odzieży, a także poroże i kości do wytwarzania przedmiotów codziennego użytku. Aby przetrwać ciężkie warunki, natura wyposażyła renifery w wiele udogodnień. Między innymi zaopatrzyła je w ciepłe futro, o pustych w środku włosach, które w zimie pokrywa nawet kopyta i pysk, a które to chroni je przed mroźnym klimatem i zimną wodą (renifery świetnie pływają). Do tego podarowała im racice, które latem, gdy wędruje po podmokłych terenach są miękkie i elastyczne, a zimą, gdy są używane do poszukiwaniu pokarmu pod zmrożoną warstwą śniegu, zwarte i twarde niczym dłuto. Poza tym bardzo mocno ukrwiony nos, który nagrzewa wdychane powietrze, oraz poroże, które w przeciwieństwie do pozostałych jeleniowatych, występuje także u samic. Jest to o tyle ważne, gdyż nie służy tylko jako ozdoba czy oręż, lecz jest narzędziem wspomagającym przy pozyskiwaniu pokarmu spod grubej warstwy śniegu. Pomimo tych, i wielu innych cech umożliwiających życie w tak ekstremalnych arktycznych warunkach, w ostatnich trzech dekadach światowa populacja renifera skurczyła się niemal o połowę (40% redukcja). Bezpośredni związek na ten fakt, o ironio, ma ocieplenie klimatu, a wraz z nim… niedostateczny dostęp do pożywienia. Pożywienia uwięzionego pod grubą warstwą pokrywy lodowej, powstałej na skutek zastąpienia opadów śniegu deszczami. Do tego można dodać rabunkową działalność człowieka - powstawanie kopalń i zakładów przemysłowych na terenach pastwisk, a także zakłócanie migracji poprzez budowanie sztucznych przeszkód np. dróg i linii kolejowych.
Młode rodzą się słabsze, o niższej wadze. Są to wyraźne symptomy mówiące o tym, że... renifer ginie. A przecież dzieci, w każde Boże Narodzenie, z utęsknieniem czekają na prezenty. Oby nigdy nie nadszedł ten czas, że się nie doczekają, a jedynym wspomnieniem o reniferze będzie jego nieudolna, przerysowana sylwetka w witrynach sklepowych lub w bajkach Disneya.
Jerzy Koniuszy