Artykuły » Kuna leśna - tumak
PRZYRODA POLSKA 06-2002
Tumak
Tumak, inaczej kuna leśna, należy do rodziny łasicowatych. Osiaga długość około 50cm, ma puszysty ogon i brązowe futro. Podgardle i pierś żółtawe. Nos czarny. nogi krótkie, stopy owłosione. Występuje od Europy zachodniej po Syberię. Zamieszkuje lasy wszystkich typów, także parki miejskie.
Był to pierwszy dzień mojego wyjazdu. Ledwo zdążyłem rozpakować bagaże a już coś ciagnęło mnie z dusznego pomieszczenia na zewnątrz. Zanosiło się chyba na burzę, gdyż powietrze było parne. Ptaki ucichły i tylko z daleka dochodził głuchy odgłos grzmotów. Gdzieś na horyzoncie niebo zasnuło się ciemno burymi chmurami. Wokół wyczuwało się dziwne napięcie. Kury zniknęły z podwórka i zajęły swoje miejsca w kurniku. Boćki z pobliskiej stodoły powróciły do gniazda, gdyż prawdopodobnie właśnie tutaj czuły się najbezpieczniej. Poza tym nie chciały pozostawiać potomstwa bez opieki. Najmniej z nadchodzącej burzy robiły sobie jaskółki. Latając nisko nad ziemią korzystały do ostatniej chwili z możliwości zdobywania pokarmu.
Pomimo tego postanowiłem sprawdzić czy pobliską rzekę rzeczywiście zamieszkują bobry, które według okolicznych mieszkańców powinny mieć swoje żeremia nad niewielkim rozlewiskiem porośniętym olchą. Łany zbóż, pomiędzy którymi prowadziła polna droga stały sztywno na baczność w swoich złotych mundurach, tak jakby z niepokojem czekały na nadchodzącą burzę. Gdzieś w oddali odezwała się kukułka. Widać samiec starał się odwrócić uwagę skrzydlatej części lasu, aby samica mogła podrzucić swoje jajeczka do cudzego gniazda. Na horyzoncie, na tle czarnych jak noc chmur ukazała się sieć błyskawic. Widok był piękny, ale zarazem groźny. Burza jednak odchodziła na południe. Nagle dobiegły do mnie dziwne odgłosy. W pierwszym momencie pomyślałem, że to jakiś ptak. Prychanie i postękiwanie było bardzo głośne a jego właściciel nie bardzo przejmował się tym, co działo sie w pobliżu niego. Dźwięki dochodziły z za dużego pnia. W końcu dojrzałem przyczynę hałasu. Zatrzymałem się. Po gałęzi przebiegło zwierzę wielkości kota o brunatnorudym futerku i gdzieś zniknęło. Była to kuna. Najprawdopodobniej kuna leśna, czyli tumak. Ostrożnie podszedłem bliżej i okrążyłem drzewo. Po drugiej stronie w obszernej dziupli dojrzałem zwierzęta. Zerkały na mnie bardziej ze zdziwieniem niż ze strachem. Rzeczywiście były to tymaki. Świadczyła o tym żółta plam na piersi, która u jej kuzynki, kuny domowej, przybiera barwę białą. Podobnie nos miałay czarny a nie różowy.
Kuny leśne lubią gęste, wysokie lasy z domieszką starodrzewu, gdzie łatwo znaleźć naturalne kryjówki. Gniazdo zakładają w dziuplach drzew, ale zdarza się także, że wybierają opuszczone gniazda ptaków drapieżnych i krukowatych. Tak więc niełatwo je spotkać a co dopiero wytropić. Kuny świetnie poruszają się po drzewach. Potrafią skakać z gałęzi na gałąź równie zwinnie jak wiewiórki, które często stają się ich łupem. Są typowymi drapieżnikami. Umieją sobie poradzić nawet z dużo większą od siebie ofiarą. Jednak polują przede wszystkim na drobne gryzonie, ptaki oraz ich pisklęta. Nie gardzą także owocami i jajami ptasimi. Łowy rozpoczynają najczęściej o zmierzchu i aż do świtu przemierzają swoje terytorium budząc wokół strach. Czasami aktywne są także podczas dnia, ale okres ten wolą spędzać na wypoczynku. Aktywność przejawiają przez okrągły rok. Nie zapadają ani w sen zimowy, ani w letarg, tak więc zimą można czasmi spotkać jej ślady na śniegu.
Z nadejściem wiosny, w kwietniu lub maju, samica rodzi od 2 - 5 młodych. Małe kuny przychodzą na świat ślepe, jednak bardzo szybko się rozijają i już po kilku miesiącach wyruszają z matką na pierwsze polowanie.
Kuny są w Polsce zwierzętami łownymi, ale myśliwi niepokoją je bardzo rzadko. Dzięki temu ich populacja w ostatnim czasie nieznacznie wzrosła.
Stałem i patyrzyłem urzeczony na te piękne ssaki, na ich sympatyczne pyszczki. Na pierwszy rzut oka wyglądały jak niegroźne pluszowe zabawki, które chciałoby się wziąć do ręki i przytulić. Ale było to tylko złudzenie. Kiedy przybliżyłem się nieznacznie do ich kryjówki, prychnęły i pokazały rząd ostrych jak brzytwa ząbków.
Jerzy Koniuszy