Artykuły » Rybitwa czarna
Eko i My 09 2020
- Rybitwa czarna 3952
- Rybitwa czarna 2957
- Rybitwa czarna 3691
- Rybitwa czarna 3960
- Rybitwa czarna 3985
- Rybitwa czarna 3998
- Rybitwa czarna 4097
- Rybitwa czarna 4114
- Rybitwa czarna 2776
- Rybitwa czarna 2794
- Rybitwa czarna 2604
- Rybitwa czarna 2642
- Rybitwa czarna 2643
- Rybitwa czarna 2672
- Rybitwa czarna 2814
- Rybitwa czarna 2830
- Rybitwa czarna 2842
- Rybitwa czarna 2902
- Rybitwa czarna 2986
- Rybitwa czarna 3885
Rybitwa czarna (Chlidonias niger)
Wyprawa na rybitwy w okresie lęgowym, to obecnie dla fotografa przyrody ogromne wyzwanie. Bo jak rzetelnie przedstawić poszczególne etapy z jej życia przestrzegając prawa, które według Dziennika Ustaw 2016 poz.2183 w punkcie 4. mówi - „w stosunku do dziko występujących zwierząt, oznaczonych symbolem (3) - a takim oznaczone są rybitwy - w załączniku nr1 do rozporządzenia, wprowadza się dodatkowo zakaz fotografowania, filmowania lub obserwacji, mogących powodować ich płoszenie lub nie-pokojenie”? W praktyce jest to niemal niemożliwe. Chyba że... dopisze nam szczęście. A to, jak wiadomo jest nieodłącznym elementem każdego fotografa. Moja przygoda z rybitwą czarna rozpoczęła się dawno temu, gdy prawo w obecnej formie jeszcze nie obowiązywało. Pierwszą kolonię spotkałem przypadkowo i to w miejscu tak niespodziewanym, że w szoku jestem do dzisiaj. Mała wioska, jakich w Polsce wiele, niewielki stawek przy ruchliwej ulicy przelotowej na Częstochowę, którędy przechodzili okoliczni mieszkańcy a gniazda znajdowały się około dwóch, trzech metrów od brzegu. Na widok przechodzącego człowieka kilka ptaków z krzykiem się zrywało, aby za moment powrócić do swoich obowiązków. Było także wiele takich, które przyzwyczajone wcale nie reagowały. Z tego, co mi wiadomo, to większość ptaków szczęśliwie wyprowadziła młode. Podobne doświadczenia miałem także przed laty z rybitwą białoczelną. Nad Bałtykiem, na łąkach na odcinku pomiędzy Mechelinkami i Rewą wypasano jeszcze wtedy bydło a na plaży i przyległych terenach porośniętych niewysoką roślinnością trawiastą lęgły się czajki, sieweczki, mewy i oczywiście rybitwy. Te ostatnie wracały na gniazdo zaraz po tym, gdy jakiś sporadyczny spacerowicz oddalił się na kilka kroków. Oczywiście wtedy pojawiał się tam ktoś niezbyt często - raz na godzinę lub rzadziej. Niestety obecnie plaża przypomina tę z Sopotu w okresie szczytu turystycznego. Z tego jasno wynika, że obecnie dla rybitw nie jest problemem sporadyczna obecność człowieka, lecz brak odpowiednich biotopów. Wysuszanie, zalewanie czyli jednym słowem przekształcanie, regulowanie i upiększanie takich miejsc. Tak, upiększanie. Stawek, na którym przed laty lęgły się rybitwy czarne obecnie jest oczyszczony a dookoła okalają go chodniczki. Wszystko jest piękne, tylko nie ma dzikiego ptactwa. Szacuje się, że obecnie w Polsce występuje około 3000 tysięcy par lęgowych rybitwy czarnej. Największe ich skupisko znajduje się w rozlewiskach Biebrzy i Narwi.
Wracając jednak do meritum sprawy. Rybitwy czarne zamieszkują male lub średnie śródlądowe zbiorniki wodne porośnięte gęstą roślinnością szuwarową i pływającą: starorzecza, stawy, płytkie rozlewiska i jeziora. W 99% lęgną się w mniejszych lub większych koloniach. W takiej sytuacji nie ma możliwości aby podejść ptaki bez ich niepokojenia. Zawsze któryś dostrzeże ruch i zerwie się w obronie gniazda i kolonii. Pozostaje jeszcze ten jeden procent - ptaki zakładające gniazda z daleka od kolonii – i wspomniana już odrobina szczęścia. A to mi dopisało. Moja czatownia przeznaczona była na zielonki i umiejscowiona naprzeciwko wysokiego, bardzo gęstego pasa trzcin. Za nimi dopiero, w znacznej odległości znajdowała się niewidoczna dla mnie kolonia rybitw czarnych. Ptaki gniazdujące tam nie miały bladego pojęcia, że za ich plecami odbywają się sesje fotograficzne. Spędziłem w czatowni wiele godzin. Któregoś dnia kilkanaście metrów ode mnie zaczęła pojawiać się para rybitw. W pierwszym momencie myślałem, że to przypadek. Gdy jednak zaczęły przysiadać coraz częściej na jednej z kępek pływającej trzciny podczas ich nieobecności dorobiłem w czatowni dodatkowe wejście. Praca opłaciła się. Rybitwy zadomowiły się, a ja bez niepokojenia ich mogłem w każdej chwili opuścić stanowisko obserwacyjne. Czas mijał. Ja uwieczniłem kilka etapów z ich życia a one szczęśliwie wyprowadziły młode.
Rybitwa czarna pojawia się w Polsce pod koniec kwietnia lub w maju i nie tracąc czasu od razu przystępuje do lęgów. Ptaki szybko dobierają się w pary. Samiec dla zachęty przynosi samicy w dziobie prezent w postaci małej rybki, a jeśli ta go zaakceptuje przyjmuje go. Gniazdo stanowi niewielkie wyniesienie ponad lustro wody zbudowane z rozmoczonych części roślin wodnych. Może znajdować się na pomoście z połamanych trzcin, liściach grążeli lub błotnisto roślinnym kożuchu. W takie spartańskie warunki samica składa najczęściej trzy kremowo brązowe jaja o ciemnym nieregularnym plamkowaniu. W tym czasie samiec dokarmia partnerkę. Zniesienie wysiadują oba ptaki. Z moich obserwacji wynikało, że zmieniały się w miarę regularnie w około pół godzinnych odstępach czasowych. Czynność tę, która trwała dosłownie kilka sekund oznajmiały głośnym krzykiem. Robiły to na dwa sposoby. Albo jeden ptak odlatywał a drugi od razu przysiadał na gnieździe, lub przez chwilę oba ptaki znajdowały się na gnieździe. Wysiadując poprawiały dziobem konstrukcję gniazda lub dokładały naniesione przez fale części roślin. W pewien sposób budowa gniazda trwała przez całe wysiadywanie, gdyż przez okres trzech tygodni z niestabilnie przesiąkającej konstrukcji, zrobił się spory, w miarę zwarty kopczyk. Tak, jakby chciały przygotować suche miejsce dla mających wykluć się niebawem piskląt. Młode pokryte gęstym beżowo rudym puchem są zagniazdownikami i po kilku godzinach i wyschnięciu są w miarę sprawne. Po dwóch dniach w razie zagrożenia kryją się w pobliżu gniazda. Robiły tak za każdym razem, gdy w pobliżu pojawiał się błotniak stawowy a rodzice lecieli odwodzić go.
W pierwszym okresie młode karmione są drobnym narybkiem i owadami. W późniejszy okresie drobnymi bezkręgowcami, płazami i coraz większymi rybami. Dorosłe ptaki mają podobne menu. Pokarmu wypatrują zawisając nieruchomo w powietrzu. Zbierając go z powierzchni wody, roślin lub nawet unoszący się w powietrzu. Za rybami nie nurkują, tylko polują na te tuż przy lustrze wody. Młode po około czterech tygodniach są lotne i samodzielne. Po opuszczeniu koloni rodzice nadal je jednak dokarmiają. Czasami już pod koniec lipca lub na początku sierpnia powoli migrują w kierunku zimowisk, które znajdują się na całej długości wybrzeży zachodniej Afryki.
U tego gatunku występuje dymorfizm sezonowy. W okresie godowym dorosłe osobniki są całe szaro czarne przy czym głowa i pierś są ciemniejsze. Spód ogona i podogonie ma białe. Dziób czarny. Na policzkach jasne plamy, które im bliżej końca sezonu lęgowego tym bardziej powiększają się. Nogi ciemnoczerwone. W sezonie spoczynkowym czerń zanika a pojawia się więcej bieli.
Jeszcze w XIX wieku rybitwa czarna była ptakiem bardzo pospolitym. Gwałtowna urbanizacja, turystyka i zmiany klimatyczne obawiające się wysychaniem płytkich zbiorników doprowadziły do stanu jaki mamy. Czyli zaniku populacji. Ptak ten na podstawie Ptasiej Dyrektywy został w całej Europie objęty ochroną gatunkową. Jednak co innego dyrektywa a co innego życie. Rybitwy czarne świetnie radzą sobie z wędkarzami, hałasem z drogi czy pędzących pociągów a także obserwatorami ptaków. Rozmnażając się w specyficznym biotopie nie radzą sobie jednak z utratą siedlisk. Siedlisk, które traktowane są jako nieużytki.
Jerzy Koniuszy